Ks. Wiesław Wenz*: Jeśli ktoś, przygotowując przedstawienia czy inscenizacje dotyczące spraw kultycznych ma intencję, by pokazać to w sposób lekceważący i kpiarski, to jest to już w pewnym sensie naruszenie wolności. Granica pomiędzy sztuką a profanacją jest prosta. Tam, gdzie moja działalność obraża innych, nie tylko w zewnętrznej sferze, ale przede wszystkich duchowej, wewnętrznej, tam, gdzie człowiek nie potrafi się bronić, tam zostaje naruszona jego wolność, intymność. Naruszone zostają nie tylko dobre obyczaje, ale niszczy to człowieka i jego świat wartości, również w wymiarze zewnętrznym. To, że czasami człowiek nie potrafi się bronić, nie oznacza, że nie cierpi, nie doznaje wewnętrznego upokorzenia, bo ktoś inny podnosi rękę na to, co jest święte, nienaruszalne, co wymaga ze strony człowieka godnej postawy.

 

Trudno szukać dobrej intencji u kogoś, kto od początku ma zamiar sprofanować pewną świętość. Msza święta często bywa elementem filmów, nie tylko biograficznych czy dokumentalnych, także fabularnych. Jeżeli scena z Mszą świętą jest na przykład częścią filmu o Janie Pawle II czy o. Pio, to po prostu ma na celu uobecnianie tamtych chwil. Tu bardzo istotna jest nie tylko intencja, ale też wierność temu, co przeżywał dany człowiek. Nie ma tu mowy o profanacji. Nie ma złych zamiarów w przywołaniu przeżyć jakiegoś człowieka w wymiarze wiary i wewnętrznego doświadczenia.

 

Artyści szukają sposobu, żeby zaistnieć, nie licząc się z drugim człowiekiem i pewnie znajdzie się jakaś grupa osób zainteresowanych oglądaniem mszy świętej w teatrze. Jeśli zaś chodzi o przekroczenie granic, to z pewnością robią to osoby projektujące takie przedstawienia. To jak popełnienie przestępstwa – jest plan działania, zamiar i w końcu sama akcja. Wciągane są również w to osoby, które – poprzez swoje uczestnictwo – stają się wspólnikami zaistniałego czynu.

 

Prawo kanoniczne przewiduje za to konkretne sankcje karne, nie tylko ekskomuniki. Kary, na przykład suspensa, są przewidziane również dla osób duchownych (w przypadku symulacji Eucharystii, na przykład przez diakona). Jednak ten, kto odważył się na profanację, jakoś bardzo nie przejmuje się karami kościelnymi.

 

To nie jest żaden wyraz artystycznej ekspresji, kiedy dana osoba ubliża wierzącym. Jeśli nawet artysta deklaruje, że szanuje innych ludzi, to przez taki czyn zaprzecza swoim deklaracjom. Jasne jest, że jeśli naruszam przestrzeń wolności, jeśli moje postępowanie ogranicza w prawach drugą osobę, to jest to ograniczanie osób wierzących, tego, co święte, tego, co nienaruszalne. Nie wolno tak prostacko deptać i naruszać tę świętą przestrzeń, którą człowiek ma w sobie, i poprzez akt wiary i miłości korzysta z niej.

 

not. eMBe

 

*Ks. Wiesław Wenz - prof. nauk teologicznych, dr hab. nauk teologicznych, dr nauk teologicznych (teologia prawa kanonicznego) PWT we Wrocławiu, lic. teologii (prawo kanoniczne) PWT we Wrocławiu, mgr teologii (teo­logia moralna) Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie, wykłada prawo kanoniczne.