W rozmowie z portalem wp.pl gen. Polko przekonuje, że jesteśmy już inwigilowani „niemal na każdym kroku”.

- Służby często wykorzystują pojedyncze wydarzenia – jak zamach w Paryżu – by poszerzać swoje i tak ogromne uprawnienia. A wystarczy, że dobrze korzystałyby z już dostępnych metod – mówi gen. Roman Polko. - Jesteśmy śledzeni na każdym kroku przez wiele różnych służb. Sposobów jest mnóstwo. Tylko ktoś żyjący w głuszy, bez żadnych urządzeń elektronicznych, miałby szansę na ukrycie się przed służbami – dodaje.

- Na ulicy jesteśmy obserwowani przez kamery, nie tylko te miejskie.
Można wykorzystać kamery na prywatnych budynkach, bankach i sklepach. Służby wykorzystają każdy nasz ruch. Wystarczy, że wypłacimy pieniądze z bankomatu lub zapłacimy kartą w sklepie – funkcjonariusz już ma sygnał, gdzie jesteśmy - wyjaśnia.

Inwigilacja jest możliwa także wtedy, gdy korzystamy z telefonu komórkowego albo wysyłamy wiadomość pocztą elektroniczną czy tradycyjną. - Komórka loguje się w określonym miejscu, a sieci komórkowe mają obowiązek przechowywać dane o naszych rozmowach i sms-ach przez kilka lat. I muszą udostępniać je służbom - mówi były dowódca GROM.

Służby nagrywają naszą rozmowę śledzą sms-y, nawet jeśli przypadkowo użyjemy jednego ze słów-kluczy.

- Służby mają całą listę słów, które mogą budzić podejrzenia. Wiadomo, że terroryści nie używają słów „zamach” czy „bomba”, ale mają swoje kody. I tego szukają służby – przekonuje ekspert.

All/wp.pl