Minister Obrony Narodowej Tomasz Siemoniak gościł w Waszyngtonie, gdzie zaapelował do NATO o podniesienie zdolności bojowej w Europie, odniósł się również do pomysłu utworzenia "armii europejskiej" , wyraził wolę, aby przyszłoroczny szczyt NATO w Warszawie doprowadził do zmian w strukturach Sojuszu.

Spotkanie oraz obietnice Ministra Obrony Narodowej Tomasza Siemoniaka komentuje specjalnie dla portalu fronda.pl generał Roman Polko.

„Ja nie wierzę w rewolucję i takie szumne zapowiedzi, bo takich zapowiedzi słyszeliśmy wiele przed ostatnim szczytem NATO, a nic nie zostało odpowiednio przygotowane. Jeżeli chcemy zrobić coś konkretnie, to wyznacza się przedstawicieli, przygotowuje się przemyślane projekty, później się je przedstawia i coś z tego wynika. Szczyt to jest tylko przyklepnięcie, bądź odrzucenie zasad, które zostały przygotowane,wypracowane wcześniej, bo tak to w istocie wygląda. Tymczasem ze strony ministra obrony słyszymy tylko zapowiedzi. Szczerze mówiąc są one po to, by wicepremier Siemoniak budował sobie lepszy image w toku kampanii wyborczej. Tak to niestety wygląda. Mamy w ostatnim czasie dosyć żenujący festiwal.

Ze spotkania ministra Tomasza Siemoniaka w Waszyngtonie może wynikać jedynie kwestia dotycząca samego szczytu NATO, który ma odbyć się w Warszawie. Amerykanie są zainteresowani tym, żeby szczyt przebiegał bez zakłóceń, żeby kwestie organizacyjne były dopięte na ostatni guzik.

Rzeczywiście chciałoby się, żeby państwo gospodarz, czyli w 2016 roku Polska, mogła narzucić swój sposób myślenia.

Natomiast z samego chciejstwa nic nie wynika. Podejrzewam, że na spotkaniu poruszone były głównie kwestie organizacyjne. Naprawdę takich zapowiedzi mamy mnóstwo. Zachwycanie się tym, że przyjechała kompania amerykańska, z tymże ministrów i generałów było więcej niż samych żołnierzy, a przejazd kolumny amerykańskiej przez Polskę i zachwyty jakby wyzwoliciele II wojny światowej przejeżdżali – bądźmy poważni! Patrzmy na sprawy poważnie, przygotowujmy je, a nie urządzajmy kolejne festyny, fajerwerki, pikniki z grochówką dla dziennikarzy, bo w ten sposób bezpieczeństwo państwa się nie zwiększy.

W tym momencie mamy festiwal obietnic i podejrzewam, że im bliżej wyborów parlamentarnych, gdzie będzie troska o to, by powtórzyć kadencję ministerialną, to tych obietnic będzie niestety więcej. Rozliczajmy ministra za to, co praktycznie do tej pory zrealizował.

Okazuje się, że różnego rodzaju zapowiedzi to tylko puste obietnice. Aktualnie mamy niemal zdeformowany system dowodzenia, a na to pozwolił minister obrony narodowej - gdzie szef sztabu nie jest pierwszym żołnierzem, gdzie kompetencje są różne i nie wiadomo kto za co odpowiada, dalej nie wiemy kto będzie naczelnym dowódcą na czas wojny, a dowództwo wojsk specjalnych po okresie kiedy rzeczywiście świetnie zaczęło funkcjonować rozbito na dwie części tak, że nasi sojusznicy Amerykanie w rozmowach prywatnych mówią, że właściwie nie wiedzą z kim mają uzgadniać.

Pan minister Siemoniak jest doskonały w PR, głównie tym się zajmował i tak mu zostało.”

Not. Karolina Zaremba