Roman Giertych na radiowej antenie przestrzegał Polskę i Polaków przed demonicznymi wręcz wg niego zakusami Jarosława Kaczyńskiego. Giertych twierdził, że prezes PiS chciałby zostać "pierwszym sekretarzem". Brakowało tylko porównania do Hitlera...

"Prezesowi PiS-u marzy się wprowadzenie w Polsce małego PRL-u" – stwierdził na antenie Radia ZET Roman Giertych. Zdaniem byłego wicepremiera wszystko, co dzieje się na politycznej scenie jest podporządkowane Jarosławowi Kaczyńskiemu.

Były minister edukacji mówił, że po wyborach parlamentarnych PiS "cierpi z powodu braku konstytucyjnej większości" i zaapelował do posłów opozycji o wzmożoną czujność, ponieważ jego zdaniem partia rządząca może chcieć zmienić konstytucję w tajnym nocnym głosowaniu.

"To, co robi dziś Jarosław Kaczyński to rewolucja pod hasłami narodowo-patriotycznymi, z socjalnym programem. Takie działania były już w różnych krajach i często kończyły się krwawo" – mówił były wicepremier. W jego ocenie prezes PiS "chce być jak Gierek".

"On marzy o postaci pierwszego sekretarza, gdzie miałby pełną władzę, gdzie sądy, Sejm, gdzie wszystko, byłoby podporządkowane szefowi partii" – przekonywał.

Komentując zamieszanie wokół Trybunału Konstytucyjnego Giertych podkreślił, że wybór sędziów TK przez PO był "głupotą".  

"Mam wrażenie, że w otoczeniu Ewy Kopacz nie było wtedy nikogo, kto mógłby się jej przeciwstawić i powiedzieć, że jest oczywiste, iż Sejm, który za chwilę kończy swoją działalność, nie może wybierać sędziów na kadencję, która się jeszcze nie zakończyła" – powiedział.

ds/telewizjarepublika.pl