Po wczorajszej aferze związanej z wyciekiem informacji o Łukaszu G., businessmanie, który sprzedał ministerstwu wadliwe maseczki oraz podejrzeniach, że Roman Giertych złamał tajemnicę adwokacką, sam Giertych przedstawia siebie jako poszkodowanego w tej sprawie.

Rzecznik prasowy Okręgowej Rady Adwokackiej Michał Fertak zapowiedział wczoraj, że Prezydium ORA skieruje pismo do rzecznika dyscyplinarnego z prośbą o rozważenie podjęcia czynności ws. możliwego złamania tajemnicy adwokackiej przez mec. Romana Giertycha.

Sam Giertych na swoim profilu na FB napisał atakując PiS:

Informacje znajdujące się w cyklu artykułów dziennikarzy Gazety Wyborczej na temat tej afery nie pochodzą pośrednio lub bezpośrednio ode mnie (o czym zresztą powiedział dzisiaj publicznie W. Czuchnowski – autor tych artykułów). nigdy nie przedstawiałem W.Czuchnowskiego jako mojego asystenta. nigdy nie brałem udziału w redagowaniu jakiegokolwiek materiału w GW. Nie odpowiadam za informacje przekazywane przez jednych moich znajomych, czy klientów drugim moim znajomym (szczególnie gdy odbywa się to bez mojej obecności) i za sposób ich wykorzystania

A przecież to nie od PiSu wyciekły te informacje do Gazety Wyborczej, więc kto jest winny?  Czemu służy krytyka dochodzenia prawdy przez dzeinnikarzy? Tłumaczenia mec. Giertycha mogą sie wydawać jednak nie do końca przejrzyste dla wielu czytelników.

mp/facebook/roman giertych