Trwa spór między krakowskimi działaczami Platformy Obywatelskiej a posłem PiS Zbigniewem Girzyńskim. Parlamentarzysta partii opozycyjnej stwierdził w połowie kwietnia, że Róża Thun, europosłanka PO, inspirowała protesty przeciwko pogrzebowi Pary Prezydenckiej na Wawelu. W odpowiedzi Platforma skierowała wniosek do komisji etyki o ukaranie posła PiS. - Demonstracje oraz protesty, które miały miejsce w Krakowie w 2010 oraz 2011 roku, związane kolejno z pochówkiem oraz z rocznicą pogrzebu tragicznie zmarłej pary prezydenckiej, nie były w żaden sposób organizowane, finansowane ani inspirowane przez deputowaną do Parlamentu Europejskiego Różę Thun, ani przez pracowników jej biura – napisała PO w oświadczeniu. - Skargę złożyłam, bo uważam, że nie wolno zawłaszczać sobie ruchów społecznych do własnych celów, a w tym przypadku tak było. Pan poseł użył tych ludzi do walki politycznej. Poza tym mówi nieprawdę, a z tym trzeba walczyć – tłumaczy Thun.

 

Poseł Zbigniew Girzyński przypomina w rozmowie z portalem Fronda.pl, że jego słowa wywołały ogromne oburzenie polityków PO. - Są to fakty w środowisku krakowskim powszechnie znane. Ja sobie tego z palca nie wyssałem. Istnieje bogaty materiał dokumentujący inspirowanie przez PO protestów, w tym artykuły i materiały w mediach. Są ciekawe zdjęcia i nagrania z tych manifestacji – mówi poseł PiS.

 

Zaznacza, że cieszy się, że sprawa trafiła do komisji etyki. - Byłem w Krakowie i spotkałem się z ludźmi, którzy dysponują materiałem zdjęciowym i filmowym, który potwierdzi moje słowa. Ci ludzie zostaną zaproszeni na posiedzenie komisji etyki i zaprezentują swoje materiały – zapowiada poseł Girzyński.

 

Dzisiejsza „Gazeta Wyborcza” pisze, że poseł PiS oskarżył Różę Thun o płacenie uczestnikom manifestacji za udział w proteście. Jednak okazuje się, że to kłamstwo. - Ja nigdy nie mówiłem o płaceniu uczestnikom. Ja tylko mówiłem, że działacze PO byli zaangażowani w organizację tych manifestacji. Czy to robili z przyczyn merkantylnych, czy politycznych, to jest zupełnie inna sprawa. Według mnie robili to raczej z przyczyn politycznych – tłumaczy Girzyński.

 

Poseł Zbigniew Girzyński tłumaczy, że od dłuższego czasu jest nękany przez posłów Platformy Obywatelskiej wezwaniami przed komisję etyki, czy do sądów. - To efekt tego, że posłowie PO uznają mnie za największe zagrożenie wśród posłów PiS w związku z występami w mediach. Sądzą, że w ten sposób będą w stanie moje postępowanie zmienić. Jednak muszę ich rozczarować, będzie jeszcze gorzej... - tłumaczy poseł PiS.

 

żar