Marcin Mastalerek na swoim blogu zadał niedawno pytanie "Kim pan jest panie Edmundzie Klich?". Stwierdził też, że jego rolę w sprawie śledztwa smoleńskiego powinny wyjaśnić służby polskiego kontrywywiadu. Myślę, że to bardzo słuszna teza. Być może kiedyś, jeśli takie materiały zostana ujawnione, poznamy odpowiedź na pytanie, dlaczego pan Klich zawsze staje po stronie rosyjskich dezinformacji, wprowadzających w błąd polską opinię publiczną.

 

Czy na takie pytania kiedyś poznamy odpowiedź? Jestem historykiem i zawsze wierzę w to, że historia prędzej czy później dochodzi prawdy, choć czasem jest to wiele lat po jakimś wydarzeniu i często już nie za naszego życia. Nawet w Rosji być może kiedyś dojdzie do takich zmian, że już nikomu nie będzie zależało na tym, by ukrywać materiały dot. katastrofy smoleńskiej.

 

Pozostaje nam nie tylko czekanie, aż prawda ujrzy światło dzienne. Na gruncie polskim musimy zrobić wszystko, co w naszej mocy, aby to wyjaśnić. Zaś na gruncie relacji z Rosją, prędzej czy później prawda wyjdzie na jaw. Po ujawnieniu nowych faktów ws. katastrofy smoleńskiej (dot. obecności gen. Błasika w kokpicie), ledztwa nie trzeba zaczynać od początku, bo ono jest cały czas w toku. Natomiast prace komisji Millera, faktycznie – należałoby zacząć od początku.

 

Not. eMBe