„Nasza Ojczyzna stoi dzisiaj przed wieloma trudnymi problemami społecznymi, gospodarczymi, także politycznymi. Trzeba je rozwiązywać mądrze i wytrwale. Jednak najbardziej podstawowym problemem pozostaje sprawa ładu moralnego. Ten ład jest fundamentem życia każdego człowieka i każdego społeczeństwa. Dlatego Polska woła dzisiaj nade wszystko o ludzi sumienia! Być człowiekiem sumienia to znaczy przede wszystkim w każdej sytuacji swojego sumienia słuchać i jego głosu w sobie nie zagłuszać, choć jest on nieraz trudny i wymagający; to znaczy angażować się w dobro i pomnażać je w sobie i wokół siebie, a także nie godzić się nigdy na zło”. Nieprzypadkowo teraz właśnie przytaczam te słowa św. Jana Pawła II. Choć zostały wypowiedziane przed ponad 20 laty w Skoczowie, w niczym nie straciły swojej aktualności. Może nawet brzmią teraz jeszcze mocniej niżeli w maju 1995 roku?

Jakby w odniesieniu do tych słów Trybunał Konstytucyjny w minionym tygodniu wypowiedział się w dwóch sprawach fundamentalnych nie tylko dla ludzi wierzących w Polsce, ale i dla kształtu naszej demokracji. Chodzi o przeciwstawienie się spychaniu ludzi wierzących na margines życia publicznego.Pierwszy wyrok TK, z 6 października, potwierdził, że ochrona uczuć religijnych ludzi wierzących stoi ponad prawem do wolności wypowiedzi. Konstytucyjnie niedopuszczalne jest zastępowanie merytorycznej dyskusji światopoglądowej obelgami.

Dzień później Trybunał potwierdził konstytucyjne prawo obywateli do kierowania się głosem sumienia. Sprawa dotyczyła konkretnie klauzuli sumienia w odniesieniu do lekarzy. Jej kanwą było bezprawne usunięcie prof. Bogdana Chazana z funkcji dyrektora szpitala Świętej Rodziny przez prezydent Warszawy Hannę Gronkiewicz-Waltz za odmowę wykonania aborcji i współudziału w zabiciu ciężko chorego dziecka. Orzeczenie TK, że lekarz ma konstytucyjne prawo odmowy wykonania świadczeń medycznych niezgodnych z jego sumieniem i nie musi wskazywać kogoś, kto takie świadczenia wykonuje, daje nadzieję, że wszyscy ludzie sumienia mogą być w Polsce jej pełnoprawnymi obywatelami. Czymże byłaby nasza Ojczyzna, gdyby pełnią praw obywatelskich cieszyli się tylko ci, którzy są gotowi deptać sumienia swoje i cudze? Znieczulanie sumień przez sianie relatywizmu jest dziełem diabła – mówił o tym w ostatni piątek papież Franciszek. A co dopiero, kiedy mamy do czynienia z narzucaniem innym relatywizmu z pozycji siły?

Do kierowania się „własnym sumieniem, wrażliwym na dobro wspólne i stojącym na straży życia każdego człowieka od poczęcia do naturalnej śmierci” i do głosowania na ludzi sumienia w nadchodzących wyborach parlamentarnychwzywają nas polscy biskupi. Nie wskazują wprawdzie żadnej partii, bo jak napisał przed miesiącem w specjalnym komunikacie abp Stanisław Gądecki: „Twierdzenie, że jakaś partia lub ugrupowanie polityczne w pełni odpowiadają wymogom wiary i życia chrześcijańskiego, powoduje nieporozumienia”. Dodał jednak, że „Kościół jest solidarny z pracą i prawami politycznymi środowisk, które konsekwentnie, pozytywnie i twórczo angażują się na rzecz cywilizacji życia, praw rodziny i wartości kultury chrześcijańskiej”.

Nasza redakcja też nie angażuje się w poparcie konkretnych partii startujących w wyborach. Nie przyjmujemy nawet płatnych reklam wyborczych, nie robimy sponsorowanych wywiadów z kandydatami. Solidaryzujemy się jednak ze wszystkimi ludźmi, którzy w działalności politycznej chcą kierować się chrześcijańskim sumieniem. Wśród naszych autorów i osób goszczących często na naszych łamach jest ich wielu. W wyborach do Sejmu w Warszawie, okręgach podwarszawskich i w Łodzi z ósmych miejsc na liście PiS startują kandydaci rekomendowani przez Marka Jurka. Na listach wyborczych znaleźć można także pisującego w „Idziemy” Marka Krukowskiego, współpracującego z nami reżysera Michała Kondrata, Macieja Pawlickiego, prof. Jana Żaryna, dr. Konstantego Radziwiłła, Ewę Tomaszewską, prof. Piotra Glińskiego, Mariusza Błaszczaka czy wreszcie głosującą zwykle w sprawach światopoglądowych zgodnie z chrześcijańskim sumieniem Joannę Fabisiak, zbierającą jednakże głosy dla obecnego obozu władzy. Trudno kogokolwiek w tym gronie faworyzować. Ostatecznym wskazaniem musi być głos sumienia. Mamy konstytucyjne prawo i moralny obowiązek nim się w naszych wyborach kierować.

Ks. Henryk Zieliński

Tygodnik IDZIEMY