Kard. Reinhard Marx, przewodniczący niemieckiego episkopatu i jeden z najbardziej wpływowych europejskich purpuratów, opublikował po niemiecku 128-stronicową książeczkę "Kościół przetrwa" (Kirche überlebt)*. Ta eseistyczna w formie praca ma być zaproszeniem do dyskusji o przyszłości chrześcijaństwa. Na podstawie obszernego omówienia opublikowanego przez portal niemieckiego episkopatu, katolisch.de, można uznać, że stałoby się dobrze, gdyby praca ta została wydana także w Polsce - nie tylko jako głos jednego z najważniejszych kardynałów Kościoła, ale także jako głos pasterza z Kościoła w kraju pogan, Kościoła, który pustoszeje w zastraszającym tempie - i zdaje się nie robić nic, by zatrzymać tę katastrofę. 

Marx przyznaje, że Kościół katolicki znajduje się obecnie w dość napiętej sytuacji. Jest w drodze, która jawi się jako droga trudna - zwłaszcza tuż przed tak kontrowersyjnym w związku z kilkoma tematami synodem, jaki rozpocznie się w Watykanie na początku października. Nie jest chyba przypadkiem, że praca kardynała ukazuje się zresztą właśnie teraz, niewiele ponad miesiąc przed rozpoczęciem zgromadzenia. Kardynał bez wątpienia chce wciąż nieprzekonanych przekonać do swojego stanowiska, zwłaszcza w sprawie rozwodników w nowych związkach. Wie już, że na synodzie nie wygra - ale synod to przecież nie koniec walki, co sam lubi w ostatnich miesiącach podkreślać.

Choć purpurat przewodzi katolikom w kraju, który od z górą pięciuset lat sukcesywnie porzuca Chrystusa, stara się być dobrej myśli. Marx odwołuje się do słów francuskiego kardynała Jeana-Marie Lustigera (1926 - 2007), według którego "chrześcijaństwo w Europie jest wciąż w powijakach, jego wielki czas jest wciaż przed nami". Nie brzmi to szczerze z ust kardynała niemieckiego: w jego kraju zaledwie 10 proc. katolików chodzi co niedzielę na Mszę. Z roku na rok coraz mniej - i nie widać żadnych prób poważnego rozwiązania tego bolesnego kryzysu. I choć kard. Marx sprzeciwia się w swojej książce uleganiu duchowi czasu, to jego episkopat zdaje się podejmować działania wprost przeciwne temu postulatowi. To raczej nie hipokryzja, ale dalece odmienne rozumienie tego, czym jest duch czasu od tego, jakiego moglibyśmy oczekiwać od kapłanów w tych trudnych czasach. 

Marx wiele uwagi poświęca Kościołowi powszechnemu. Stawia tezę, według której globalny Kościół katolicki dopiero się kształtuje. Kościół musi powoli porzucać regionalne ograniczenia i stawać się coraz bardziej Kościołem całego świata. W tym celu musi się zdecentralizować. Co miałoby to oznaczać w praktyce, przyznajmy, strach pytać: wszyscy pamiętamy głośną wypowiedź kard. Marxa, według którego niemiecki Kościół "nie jest filią Rzymu", a która padła w tak fundamentalnej kwestii jak dopuszczenie aktywnych seksualnie rozwodników w nowych związkach do Komunii świętej.

Recepta na sukces? "Modlić się i myśleć". Według Marxa droga do odnowy Kościoła i przygotowania dobrych odpowiedzi na problemy nowych czasów leży w dialogu, wsłuchiwaniu się w Ewangelię oraz w silnych, synodalnych poszukiwaniach tego, co właściwe. Nie byłoby według purpurata rzeczą niewłaściwą, by Kościół rozumieć jako "nauczającą organizację".

P. Ch. 

<<< KONIECZNIE PRZECZYTAJ! O DUSZACH ZMARŁYCH KTÓRE SIĘ Z NAMI SPOTYKAJĄ! PO CO? >>>