W poniedziałek fala oburzenia przelała się przez internet i prasę. Łukasz Szczygielski, ponoć „fotograf” za scenerię dla swoich fanaberii wybrał.. żydowski cmentarz w Chęcinach. Pomijam już fakt, że to mało szczęśliwy wybór na jakiekolwiek sesje fotograficzne, ale jakby „artyście” było tego mało, to obfotografował półnagie panie, wykonujące obrzydliwe erotyczne gesty. Głupota? Bezmyślność? A może od początku do końca zakrojona prowokacja? Szczygielski tłumaczył się, że do sesji przygotowywał się długo, ale wybór pleneru był przypadkowy.

To nieudana prowokacja, bo ona też kieruje się jakimiś regułami. Tym bardziej że w komentarzu pod zdjęciem nie było słowa o kirkucie. W tym zdjęciu nie ma empatii i współczucia. To próba zwrócenia uwagi tylko na siebie, a nie na zaniedbany kirkut. Komuś zabrakło dobrego smaku i wrażliwości. Doszło do znieważenia miejsca pochówku” - mówił oburzony Bogdan Białek, prezes Stowarzyszenia im. Jana Karskiego w rozmowie z „Wyborczą”. Oburzenie oczywiście jak najbardziej słuszne – występek „artysty” jest, krótko mówiąc, godny pożałowania, ale...

No właśnie – przecież każdy cmentarz, czy to żydowski, czy katolicki, czy muzułmański jest miejscem, któremu należy się szacunek. A jak pokazuje przykład z haniebną sesją na kirkucie w Chęcinach nie do końca tak jest. „Gazeta Wyborcza”, która odtrąbiła skandal w tym przypadku, nie dalej niż rok temu nie widziała nic zdrożnego w równie skandalicznej sesji na cmentarzy Orląt Lwowskich.

Igor Liaszenko i Lidia Słucka w cmentarnym plenerze obfotografowali modelki przebrane (czy raczej prawie rozebrane?) za zakonnice. Internauci szybko porównali oba artykuły, które wyszły spod pióra dziennikarzy z Czerskiej. Wystarczy porównać same tytuły. „Zakonnice i Orlęta. Gdzie tu obraza? Gdzie perwersja?” - pytał Roman Pawłowski. Jak „Wyborcza” zareagowała na wybryk Szczygielskiego? „Bulwersująca sesja, półnaga modelka na żydowskim cmentarzu. Brak empatii, nieudana prowokacja” - pouczał Krzysztof Łakwa.

Wnioski na temat stosowania podwójnych standardów nasuwają się same. Hipokryzja dziennikarzy z Czerskiej nie pierwszy raz wychodzi na światło dzienne, jednak warto sprawę z „cmentarnymi” sesjami odnotować, gdyż jest szczególnie obrzydliwa. Albo uznajemy, że miejsca pochówku (czy też kościoły, cerkwie, meczety, symbole religijne, etc.) są świętością, których szargać nie wolno i każdy taki „wybryk” (bez względu na to, wyznawców której religii obraża) uważamy za skandal, albo... no właśnie – jednych można wiecznie obrażać w imię wolności słowa albo „ekspresji artystycznej”, a drugich należy bez ustanku przepraszać za każdą niestosowność... 

Marta Brzezińska-Waleszczyk