- Kiedy upadał polski parlamentaryzm w XVII i XVIII wieku - a w konsekwencji upadała Rzeczpospolita - to wbrew potocznej opinii, wcale nie liberum veto paraliżowało wszelkie dobre inicjatywy. Głównym narzędziem były EGZORBITANCJE – pisze na swoim profilu na Facebooku Grzegorz Górny.

- Oto bowiem każdy szlachcic sam, albo poprzez swojego posła, miał prawo wnieść na obrady Sejmu swoje prywatne krzywdy. Zwykle - w opinii pokrzywdzonych - popełnione przez królewskich urzędników. Co ważne, skargi te trzeba było rozpatrzyć, zanim zabrano się do normalnej roboty państwowej – czytamy dalej.

- W założeniu słuszna instytucja ochrony praw obywatelskich, stała się właśnie głównym narzędziem rozwalania Rzeczypospolitej. Mości Panowie zarzucali bowiem Sejm prawdziwymi, ale częściej wydumanymi krzywdami, a posłowie naszych wrogów, nie szczędzili środków, aby tych frustratów motywować do składania skarg – wyjaśnia Górny.

- W konsekwencji to właśnie niezadowolenie z tego, że delikwent nie uzyskiwał satysfakcji, prowadziło do zerwania Sejmu – stwierdza.

Czy po piątkowej konferencji prasowej coś się komuś kojarzy? - pyta Górny.

Historia Polski jest - niestety - pełna ludzi, którzy walcząc ze skutkami i sprawcami doznanych przez nich szkód, gotowi byli tę Polskę unicestwić. Żeby dojść "sprawiedliwości" – pisze.

- Dzisiaj Polska nie potrzebuje coraz to nowych kółek graniastych, tylko szerokiej konsolidacji patriotów. Bo za chwilę tymi szkodami, będą się zajmować pruscy i ruscy jurgieletnicy w pseudo - tęczowych garniturach – kończy swój wpis Grzegorz Górny.

 

mp/facebook/grzegorz górny