Władze w Atenach są zaniepokojone zwiększonym napływem migrantów na greckie wyspy po nieudanym puczu w Turcji. W ciągu ostatnich dwóch tygodni przybyło około tysiąca czterystu uchodźców.

W ośrodkach dla migrantów na wyspach we wschodniej części Morza Egejskiego zaczyna brakować miejsc. Lokalne władze twierdzą, że nie pomieszczą kolejnych uchodźców i apelują w tej sprawie do greckiego rządu. Najgorsza sytuacja panuje na Lesbos i Chios, ale uchodźcy w ostatnich dniach dopływają też na Kos i Samos.

Czystki w tureckich służbach mundurowych po nieudanym zamachu stanu spowodowały, że brak odpowiednich patroli na tureckim wybrzeżu. Na greckie wyspy nie wrócili też odwołani przez Ankarę tureccy funkcjonariusze, którzy brali udział w procedurze zawracania nielegalnie przybyłych tam migrantów do Turcji. 
To może oznaczać ponowny masowy napływ migrantów do Europy.

Na greckich wyspach we wschodniej części Morza Egejskiego przebywa obecnie prawie 10 tysięcy migrantów. W całej Grecji ponad 57 tysięcy.

IAR/Beata Kukiel-Vraila/Ateny