Od dzisiaj nie działają w tym kraju banki oraz giełda. Zawieszone są wypłaty gotówki z bankomatów. W niedzielę odbędzie się referendum w sprawie akceptacji pomocy zachodnich instytucji finansowych, które jednak odrzuca rząd. Bankructwo Grecji stało się faktem.

Do ostatnich chwil negocjowano kolejną transze pomocy, ale do końca miesiąca rząd w Atenach ma zwrócić w terminie 1,6 mld euro Międzynarodowemu Funduszowi Walutowemu, których po prostu nie ma. Socjalistyczni populiści odrzucili także propozycję reform w zamian za kolejne 15,5 mld euro kroplówki do niewydolnego systemu finansowego.

Kluczem do braku porozumienia jest fakt, że Grecy nie chcą żadnych reform. Populiści, którzy wygrali wybory nierealnymi do zrealizowania postulatami, nie zgodzili się ani na cięcia emerytur i płac w sektorze publicznym ani na obniżenie wydatków, ani na podwyżkę niektórych podatków np. VAT-u na elektryczność czy usługi turystyczne. Tak zrobiła znajdująca się w katastrofalnej sytuacji Łotwa kilka lat temu, która już dawno wyszła na prostą.

Jedyne co chcieli Grecy to… umorzenie części długów oraz zachowanie przywilejów socjalnych, co w praktyce oznacza pobieranie gotówki za mało efektywną pracę i więcej czasu na restauracje i plaże, do czego południowcy są przyzwyczajeni. Niestety marzenia o wiecznym raju na ziemi wydają się pryskać.

Premier Aleksis Tsipras gra na zwłokę i z jednej strony mówi o referendum, które i tak odrzuca rząd, a drugą ręką zakręca obywatelom kurek z pieniędzmi. Wszystko dzieje się tuż przed szczytem sezonu turystycznego, który miał być rekordowy i przynieść Grekom finansową ulgę na kolejne miesiące.

Obecnie pytaniem jest jak rozegra się greckie bankructwo i jakie będzie to miało konsekwencje dla europejskiego systemu finansowego, czy powtórzy się kryzy, tak jak po krachu na rynku kredytów hipotecznych?

Według wielu ekonomistów, Grecja powinna wyjść ze strefy euro, wprowadzić dewaluację i własną walutę. Pozwoliłoby to na odzyskanie równowagi po 2-3 latach, ale nie wiadomo, czy obecny rząd poradzi sobie z przeprowadzeniem niezbędnych reform, których po prostu nie chce.

Ponadto byłby to ewenement w strefie euro, która nie jest przygotowana na taki scenariusz. Mogłoby to pociągnąć za sobą problemy w innych słabych finansowo gospodarkach krajów południowych – szczególnie Portugalii i Hiszpanii. Pod znakiem zapytania stanęłaby także jedność Unii Europejskiej.

Tąpnięcia należy się spodziewać także na rynkach finansowych, mimo iż chyba każdy kto mógł pozbywał się w ostatnim czasie greckich papierów wartościowych. Niemniej bankructwo tego kraju nie obędzie się bez konsekwencji. Kłopoty mogą mieć także turyści, którzy chętnie odwiedzają Grecję. Problemy mogą dotknąć także branżę turystyczną, przez co podróżowanie do tego kraju może w tym roku nabrać cech z pogranicza sportów ekstremalnych i survivalu.

Tomasz Teluk