Kilka miesięcy temu Polską wstrząsnęła śmierć niemowlęcia, które zostało zagłodzone z polecenia znachora-zielarza. Gdy sprawa została nagłośniona, zaczęły się zgłaszać kolejne osoby oszukane przez tego człowieka. Znachor z Nowego Sącza namawiał swoich klientów – a wśród nich były też osoby nieuleczalnie chore – do zaprzestanie leczenia, a korzystania wyłącznie z ziołowej terapii. Kilka osób przypłaciło to życiem. Dlaczego ludzie dają się tak łatwo nabrać na coś, co ewidentnie przeczy „zdrowemu rozsądkowi”?     

Ci różni „naciągacze” starają się wmówić człowiekowi, że potrafią zrobić wszystko. A nasza ludzka natura jest taka, że chcemy mieć wszystko od razu – wystarczy zapłacić 200 zł za wizytę i  kupić konkretne zioła, etc. Będzie to człowiek który jeszcze powie, że ma jakieś energie, zdolności uzdrawiania i już nas kupił… Tymczasem, idąc do lekarza dostajemy zalecenie na odpowiednią kurację, która w musi być kontynuowana. Idąc do kościoła, słyszymy, że powinniśmy się modlić, prosić Pana Boga, współpracować z łaska Bożą. A w gabinecie takiego uzdrawiacza czy znachora otrzymujemy informację, że nasze uzdrowienie stanie się natychmiast. I to nas pociąga. Chory jest w stanie każdą sumę zapłacić, żeby uzyskać zdrowie i ten rozsądek gdzieś się wyłącza. Kiedy byłem w Chicago, znajomi opowiadali mi o człowieku, który tam „leczy” w taki sposób, że wystarczy położyć rękę na jego komputerze, zapłacić 300 dolarów, a on w ciągu 30 sek. odczytuje wszystkie choroby jakie posiadamy. Do tego daje swoje specyfiki, za które się płaci nawet do 1000 dol. I pacjent wychodzi szczęśliwy, bo tego chce. Nie zastanawia się, czy to jest rzeczywiście prawdziwe.

Ale samo ziołolecznictwo, jako metoda wspomagania zdrowia chyba nie jest niczym złym? Kiedy należy zachować szczególną ostrożność w korzystaniu z takich metod?

Potrzeba tu dużo zdrowego rozsądku, dlatego że ludzie często upatrują w tej medycynie naturalnej która rzeczywiście może być dobra (czy to są zioła czy jakieś inne sprawdzone metody np. zdrowego odżywiania) panaceum na rozwiązanie problemów, którymi tak naprawdę powinna się zająć medycyna. W pewnych poważnych schorzeniach, medycyna naturalna nie jest sobie w stanie poradzić. Ona powinna być wspomagana lekami. Medycyna naturalna jest bardzo skuteczna, jeżeli się nią wspieramy, czyli dbamy o zdrowy tryb życia i korzystamy z naturalnych środków dostępnych  w przyrodzie, jak np. zioła. Natomiast bardzo podejrzane jest, jeżeli ktoś nam próbuje wmówić, że  stosując jakieś „specjalne” metody leczenia czy odżywiania, ustąpią poważne choroby. Gdyby tak rzeczywiście było, to ci ludzie powinni dostać nagrodę Nobla. A jednak coraz więcej osób choruje i umiera na nieuleczalne choroby. Jeżeli więc taki zielarz będzie namawiał klienta do zrezygnowania z leczenia czysto medycznego, uniwersyteckiego, to jest to bardzo podejrzane, bo żaden rozsądny człowiek, nie mając diagnozy, nie będąc lekarzem, nie może powiedzieć: „zrezygnuj z lekarstw które bierzesz przez kilka lat, a ja cie wyleczę”. To jest oszustwo i to jest bardzo nieodpowiedzialne.

Poza tym, trzeba wiedzieć, że tzw. naturalne metody leczenia często ocierają się tak naprawdę o okultyzm. Granica jest tu bardzo cienka. Praktycznie nie spotkałem się z tym, aby ci „naturalni uzdrowiciele” czy zielarze do których trafiały osoby, które się do mnie zgłaszają, nie zajmowali się również okultyzmem. To często idzie w parze. W większości dowiaduję się, że były tam albo jakieś elementy radiestezji, albo wróżbiarstwa, albo wiara w reinkarnację, w jakieś „energie” które leczą, zachęcania do leczenia holistycznego („leczymy ciało ale też i ducha”), radiestezja,  odczytywanie chorób z oka czyli tzw. irydologia, etc. Co oczywiście nie oznacza, że ziołolecznictwo jest złe.

Takie osoby często powołują się na Pana Boga, a tam gdzie przyjmują klientów, panuje atmosfera religijności – ołtarzyki, figurki  świętych, etc. Wielu ludzi daje się na to zwieś.

Myślę, że wynika to z tego, że w coraz więcej mówi się na temat tego uzdrowicielstwa  okultystycznego.  Tacy ludzie najczęściej mają świadomość, że współpracują ze światem duchowym i że jest to współpraca  z demonami. Gdyby powiedzieli o tym klientom, to oni by już do nich nie przyszli, dlatego  przekonują ich, że  współpracują  z Panem Bogiem, czy mówić ogólnikowo – ze „światem duchowym”. Natomiast lecząc ziołami możemy się na Pana Boga w powoływać w takim sensie, że Pan Bóg nam te zioła dał, ale nie można manipulować ludźmi wmawiając im, że zioła to panaceum na wszystko, że są doskonałe. Pana Boga można w każdą dziedzinę wciągać, bo Pan Bóg jest wszędzie, a więc i w naturze. 

Rozmawiała Emilia Drożdż

Grzegorz Bacik - współpracuje z krakowskim Sekretariatem Ewangelizacji oo. Franciszkanów Prowincji Matki Bożej Anielskiej. Świadczy pomoc duchową i opiekę duszpasterską osobom uwikłanym w okultyzm, magię, satanizm, itp. Jest autorem książek związanych z tematyką zagrożeń duchowych pt.” OKULTYZM”, „Zniewolenie Demoniczne”, „Pokona Mroczne Siły”