Prof. Barbara Engelking i prof. Jan Grabowski w książce "Dalej jest noc" oczernili dobre imię i pomówili Edwarda Malinowskiego. Bratanica dawnego sołtysa opisanego w tej książce, Filomena Leszczyńska, założyła przeciwko Engelking i Grabowskiego sprawę w sądzie.

Jak wyjaśnia powódka autorzy tekstu scalili kilka osób o nazwisku Malinowski i pominęli prawdziwe informacje oraz środki historyczne. Zaniedbania te sprawiły, że w efekcie powstała nieprawda, w wyniku czego oszkalowany został Edward Malinowski, stryj powódki i przypisano mu kolaborację z Niemcami.

Edwad Malinowski natomiast stryjem zgodnie z jej relacją miał pomagać Żydom, udzielać im schronienia i troszczyć się o nich.

"Gazeta Wyborcza" pomimo że wyrok w tej sprawie jeszcze nie zapadł „opublikowała w internetowym wydaniu list otwarty, m.in. przeciwko sądzeniu prof. Barbary Engelking i prof. Jana Grabowskiego w związku z pozwem cywilnym w sprawie zniesławienia pamięci o zmarłej osobie”, w którym stwierdza, że "sala sądowa nie jest miejscem ustalania prawdy historycznej".

Engelking przyznała podczas rozprawy końcowej, że pomyliła kilku Malinowskich bo „nie spodziewała się, że we wsi Malinowo może być więcej osób o nazwisku Malinowski".

Natomiast prof. Jan Grabowski stwierdził, że nawet nie widział dokumentów tej sprawy, bo „nie taka jest rola redaktora naukowego". Dodał też, że książka nie posiada recenzji wydawniczych, ponieważ „to jest polski obyczaj, a on ma wystarczające doświadczenie i wiedzę i takie recenzje są niepotrzebne".

 

mp/pap/niezalezna.pl/fronda.pl