O. Tadeusz Rydzyk zamierza wybudować kaplicę pamięci o Sprawiedliwych, którzy w czasie II wojny światowej ratowali Żydów. Jego plany wywołały wściekłość prof. Hartmana, który w liście otwartym do redemptorysty nie przebiera w słowach. „Prowokujesz, księże, bezczelnie? Walisz zapamiętale w stół? Więc odzywają się nożyce: wara ci, cyniczny hipokryto, od naszych Sprawiedliwych, którzy ratowali życie naszych rodziców! Zabieraj od nich swoje brudne łapy i zajmij się liczeniem kasy” - pisze na blogu na stronie internetowej „Polityki”.

Zdaniem profesora, „przewrotność i obłuda antysemity musi znaleźć granice”. Grzmi na o. Rydzyka, by ten nie ważył się pluć w twarz Sprawiedliwym, ich dzieciom oraz wnukom. Hartman ma też kilka rad dla dyrektora Radia Maryja: „Ględź sobie dalej o „określonych sektach”, które chcą zniszczyć naród polski, drukuj sobie do upojenia paszkwile na Hartmana, siej lęk przed innością, pychę i nienawiść do władz naszego „totalitarnego” kraju, bo z tego żyjesz”.

Hartmana najbardziej oburzył fakt, że o. Rydzyk ośmielił się nazwać Żydów „braćmi”. „Mam ci przypomnieć co ty i twoi koleżkowie przez całe lata wygadywaliście o Żydach, rabinach i Talmudzie w swoich gadzinówkach?” - pyta w liście otwartym zakonnika i życząc, aby „jezyk mu usechł”, kiedy następnym razem zechce nazwać Żydów braćmi.

W swoim liście otwartym do o. Rydzyka Hartman przypomina, że wielu Sprawiedliwych, którzy pomagali Żydom, zostali wydani Niemcom przez Polaków albo zamordowani bezpośrednio z rąk rodaków. „Czy upamiętni o. Rydzyk tych spośród tysiąca, których zabili sami Niemcy, czy może również tych zabitych przez Polaków? Ciekawym” - pisze profesor.

Hartman zna intencje redemptorysty najwyraźniej lepiej niż on sam, kiedy pisze, że dobrze wie, na co mu kaplica pamięci. „Otóż tym, co chcesz tu ugrać, jest utwierdzenie jednego z najwstrętniejszych i najbardziej załganych antysemickich dyskursów. Brzmi on tak: my, Polacy-katolicy, z narażeniem życia was ratowaliśmy, zrobiliśmy dla was wszystko, co możliwe, a wy – żydowscy niewdzięcznicy – zamiast okazywać nam wdzięczność, gryziecie nas po kostkach, gadacie o jakichś rzekomych pogromach i pomawiacie o antysemityzm!” - przewiduje publicysta „Polityki”.

Prof. Hartman, jako syn i wnuk tych, których ratowali Sprawiedliwi, czuje się zobowiązany do zakrzyknięcia: „Ciszej, chamy, nad tą trumną!”. Ubolewa nad tym, że o. Rydzyk pewnie nie posłucha, a zatrzymać go mogą tylko biskupi. „Czy to uczynią? Pytam ich z tego miejsca: powstrzymacie go?” - takim zapytaniem kończy swój emocjonalny list.

MBW/Hartman.blog.polityka.pl