Były działacz żydowskiej masonerii Bnai Brith i czołowy ateista w Polsce Jan Hartman w opublikowanym na blogu (na portalu lewicowego tygodnika „Polityka”) artykule „Kościół upadnie z PiSem – to historyczna zasługa Kaczyńskiego” kolejny raz wieszczy upadek Kościoła i PiS. Moim zdaniem pycha go zaślepia i przyszłość może go jednak rozczarować.


Upadek ten ma nastąpić „pewnej pięknej wiosny”. Jan Hartman na początku swojego artykułu nie popełnia błędu Świadków Jehowy i nie podaje konkretnej daty tylko enigmatyczną. Upadek PiS będzie, jego zdaniem, wynikiem mechanizmu historycznego polegającego na tym, że po rewolucjach, „przychodzą kontrrewolucje”.


Zdaniem byłego żydowskiego masona upadek PiS będzie reakcją „na prostackie i skorumpowane rządy skąpane w groteskowej i załganej propagandzie pyszałkowatego nacjonalizmu oraz wulgarnego socjalizmu”, na to że „PiS jest recydywą” PRL.


Ignorancja Hartmana przejawia się w jego nieznajomości historii najnowszej. Jeżeli jego głupim zdaniem PiS jest recydywą PRL, to przez analogie, można stwierdzić, że tak jak upadek PRL nie był końcem rządów komuchów w III RP, tak i PiS, nawet jak mieni szyld, nie straci władzy. Porównania Hartmana pokazują więc jak kręte ścieżki lewicowego rozumowania uznają logikę za faszystowski przesąd, i nie potrafią korzystać z nauki jaką przynosi nam historia.


Według czołowego ateisty w naszym kraju reakcją na PiS będzie „zwrot ku wolności i Zachodowi. I to tym razem zapewne znacznie bardziej świadomy i głęboki, niż po 1989 roku. Liberalna i postępowa część społeczeństwa jest już bowiem strukturą społeczną znacznie silniejszą niż przed laty, a rozumienie, na czym polega organizacja życia i rola państwa w nowoczesnej demokracji jest wśród elit społecznych nieporównanie pełniejsze niż w czasach przedinternetowych. Pomimo wstecznickiego i zakłamanego systemu oświaty i propagandy, każdego roku przybywa dziesiątki tysięcy młodych ludzi, dla których wolność, równość, tolerancja, pluralizm i demokracja są czymś oczywistym, tak jak oczywiste jest dla nich to, że reakcyjny i feudalny w swej mentalności Kościół oraz związane z nim symbiotycznych węzłem nacjonalistyczne państwo stanowią dla tych wartości stałe zagrożenie”.


Czy Jan Hartman trafnie opisuje przeobrażenia społeczne. Moim zdaniem nie. Oczywiści pewnego dnia PiS straci władzę. Bo się Polakom znudzi. Podobnie jak SLD, AWS, czy PO. I pojawi się coś nowego, albo coś starego pod nowym szyldem. Może być to PiS w nowym opakowaniu. A może być to siła polityczna przy której Hartman i jego kumple będą z sentymentem wspominać PiS.


Prawdą jest, że może po PiS nastąpić zwrot „ku wolności (…) tym razem zapewne znacznie bardziej świadomy i głęboki, niż po 1989 roku”. Lecz może być to zwrot „ku wolności” w duchu wolnorynkowym i prawicowym, a nie lewicowym jak to sobie wymarzył Hartman. Młodzież w Polsce jest ideowo kształtowana przez wolnościowców i narodowców, choć może nie popiera konkretnych polityków z tych środowisk, to przyjmuje jako swoje ich idee (na zasadzie nie głosuje na Korwina, choć uważam, że podatki są za wysokie, należy zlikwidować ZUS i UE). Światopogląd młodych w Polsce kształtuje Ziemkiewicz, Cejrowski, wolnorynkowe inicjatywy klubu Kukiz i partii Wolność. Dla młodych autorytetami nie są lewicowcy, dowodem tego jest emerycki charakter groteskowej opozycji.


Hartman absolutnie nie dostrzega faktów, tego, że to nie „liberalna i postępowa”, a prawicowa, wolnorynkowa, nacjonalistyczna, konserwatywna, anty islamska, homofobiczna, „część społeczeństwa jest (...) strukturą społeczną znacznie silniejszą niż przed laty, a rozumienie, na czym polega organizacja życia i rola państwa w nowoczesnej demokracji jest wśród elit społecznych nieporównanie pełniejsze niż w czasach przedinternetowych. Pomimo” socjalistycznego „systemu oświaty i propagandy, każdego roku przybywa dziesiątki tysięcy młodych ludzi, dla których wolność”, nacjonalizm, kapitalizm, konserwatyzm i katolicyzm „są czymś oczywistym”. Jak czołowy ateista w to nie wierzy, niech porówna zapisy wideo z Marszy Niepodległości i demonstracji groteskowej opozycji. Na prawicy setki tysięcy młodych, na lewicy tylko dziesiątki emerytów.


Były członek żydowskiej masonerii wieszczy, że z PiS „pewnej wiosny” upadnie też Kościół. Stanie się tak bo zdaniem czołowego ateisty Kościół jest „integralną częścią” systemu PiS. Zdaniem Hartmana reżim PiS „jest on po prostu reżimem kościelnym”. W opinii ateisty byłego żydowskiego masona „Kościół uczyni wszystko, żeby PiS rządził jak najdłużej”.


Takie założenie Hartmana jest przejawem jego małej wiary w potencjał Kościoła. Moim zdaniem, wróżby byłego żydowskiego masona się nie sprawdzą. Kościół istnieje od 2000 lat i niewątpliwie ma lepszą strategie przetrwania niż jakiś Hartman. Może np. w obliczu upadku PiS, „pewnej pięknej wiosny” przejść do opozycji wobec PiS. Zresztą w obliczu przegranej, część PiS (część polityków PiS, oraz całość aparatu i potencjału Prawa i Sprawiedliwości) może przejść, pod nową banderą, do opozycji wobec starej bandery, i zmienić wszystko by nic się nie zmieniło. Środowiska antypolskie w Polsce manewr ten stosują od dekad i wielokrotnie się sprawdził, to czemu PiS miało by się nie udać. Jak do tej pory Jarosław Kaczyński udowodnił, że ma skuteczną strategie. Wystarczy wspomnieć, że kiedy cały PiS kompromitował się likwidacją nowelizacji ustawy o IPN, to prezes PiS nie wziął udziału w kompromitującym głosowaniu, i zawsze może powiedzieć, że przed Żydami nie padł na kolana – nie będzie to pierwszy lider, który znalazł się w opozycji do własnego ugrupowania. Oczywiście rozważania o tej odległej przyszłości to fantastyka naukowa, bo na dzień dzisiejszy nic nie zapowiada, że PiS utraci poparcie społeczne.


W swoim artykule Hartman grozi Kościołowi. Jego zdaniem „biskupi wiedzą doskonale, że gdy przyjdzie czas rozliczeń z reżimem, proces ten nie ominie ich samych. Tym razem się nie wywiną. Rewolucja demokratyczna będzie stanowcza i konsekwentna, bo inna być nie może. Po 2007 roku nie było rozliczeń z PiS, a skutkiem zaniechania tej „dekomunizacji” był powrót Kaczyńskiego do władzy w 2015 roku. Drugi raz klasa polityczna nie popełni tego błędu. I nie zostawi już w spokoju Kościoła. Zbyt oczywiste jest, że nie ma demokracji i praworządności bez równości dla Kościoła, a więc bez świeckiego państwa”.


Były żydowski mason nie bierze pod uwagę, że „czas rozliczeń” który nadejdzie może być czasem rozliczeń wobec jego środowiska, że rewolucja, która nadejdzie może być rewolucja nie lewicową ale prawicową, wolnościową i narodowa. Zbytna pycha, zadufanie w sobie, i optymizm czołowego ateisty może go zgubić i może go zaskoczyć, pomimo że lewicowe media wciąż wieszczą, że nacjonalistyczne widmo krąży nad Europą, że nacjonalizm święci trumfy od USA, przez Amerykę Południową aż po kraje Azji (w tym Indie i Chiny). Więc czemu w małej Europie globalna tendencja nie miała by nadejść.


Wbrew faktom, globalnym tendencjom, Harman twierdzi, że z „lęku przed ujawnieniem i ściganiem niezliczonych malwersacji oraz przestępstw, (…) biskupi i cały Kościół będzie do upadłego zwalczał siły postępowe. Lecz gdy już one wygrają (…) ofiary malwersacji i wyłudzeń, a zwłaszcza ofiary przestępstw seksualnych nie pozwolą, aby jeszcze raz Kościół się wywinął i umknął przed odpowiedzialnością za swoje niezliczone grzechy. Ruszą procesy, będą aresztowania, będą wyroki, będą odszkodowania”. Co doprowadzi do upragnionej przez masonów. Lewice i Żydów laicyzacji Polski.


Pod koniec swojego artykułu Hartman zapowiada, że lewicową, wolną od PiS i Kościoła, Polskę zobaczymy za „kilkanaście lat”. Komentując to zapowiedź powiem, że Polskę za kilkanaście lat to zobaczą dziś młodzi nacjonaliści i wolnościowcy, a z racji na wiek emeryci z demonstracji groteskowej opozycji, Polski za „kilkanaście lat” nie zobaczą, trudno im to będzie zrobić po odejściu na wieczną pikietę w obronie konstytucji w parku sztywnych.


Jednak na dzień dzisiejszy ataki lewicy na Kościół są na rękę środowiskom prawicowym i nacjonalistycznym. Kościół jest atakowany pomimo że od ciął się od tych środowisk. Co pokazuje, że lewica nie ma woli kompromisu i koegzystencji z Kościołem, że stawia Kościół pod ścianą, że dąży do zniszczenia Kościoła (a nie jego marginalizacji). Taka antykatolicka agresja lewicy zmusza więc Kościół do dostrzeżenia w prawicy, konserwatystach i narodowcach swoich sojuszników. A to ewidentnie nie jest na rękę lewicy, która powinna być zainteresowana rozbijaniem swoich wrogów, a nie zmuszaniem ich do współpracy. Na szczęście dla Polski, lewice gubi jej pycha, megalomania, egocentryzm i głupota.


Jan Bodakowski