Jolanta Szczypińska powiedziała w rozgłośni Radia Gdańsk: - Jestem pacjentką, nie będę poddawała się leczeniu, póki sytuacja w służbie zdrowia nie będzie normalna. Mocno skrytykowała przy tym Narodowy Fundusz Zdrowia i rząd Donalda Tuska za politykę zdrowotną. - Nie będę mogła korzystać z terapii onkologicznej w momencie, kiedy inni pacjenci tej terapii są pozbawieni - oświadczyła posłanka Prawa i Sprawiedliwości. Przyznała, że sytuacja raczej długo nie poprawi się, więc to się może skończyć różnie.

W przypadku posłanki Szczypińskiej nie chodzi o profilaktykę, a o konkretne leczenie. - Proszę mi powiedzieć, jak ja mam to wykonać, kiedy w poradniach onkologicznych czekają kolejki - zapytała posłanka. I dodała, że "w takiej sytuacji są tysiące pacjentów z Pomorza, pozbawionych prawa wynikającego z konstytucji". - Ja się nie upominam o siebie, ja się upominam o tych pacjentów, żeby byli leczeni - oświadczyła posłanka.

Trzeba powiedzieć, że to co zrobiła posłanka Szczypińska to gest heroiczny. Ilu posłów stać na taką solidarność  z tymi, których sytuacja zdrowotna jest beznadziejna?

sm/Polskie Radio