Hanna Gronkiewicz-Waltz unika stawienia się przed komisją weryfikacyjną badającą aferę reprywatyzacyjną. Jednak jej ostatnia wypowiedź to prawdziwy popis arogancji.

Jak mówiła prezydent Warszawy na dzisiejszym briefingu prasowym:

"Trudno mi traktować wzywane osoby jako wiarygodnych świadków. Oni zwyczajnie mnie oszukali, chowając najważniejsze pismo. To jest w ogóle nie do pomyślenia, żeby moja rzeczniczka przez rzecznika MF dowiadywała się, że u nas jest jakieś pismo… Jednym słowem, dla mnie po tym oszustwie i zwolnieniu dyscyplinarnym to, co oni mówią nie ma znaczenia".

Potem arogancko dodała, że komisja jak i całe rządy Prawa i Sprawiedliwości przeminą.

"Wszystko przemija: przeminie komisja, przeminą rządy PiS, wreszcie będzie normalny TK, normalne egzekwowanie prawa. Nie ma tak, żę takie rzeczy się przedawniają. Wiem, że komisja zapewnia sobie immunitet, ale to nie jest tak, że to, co się robi, nie jest do odkręcenia".

przk/300polityka.pl