"Ta pomnikomania i próby uświęcenia Lecha Kaczyńskiego byłyby komiczne, gdyby nie były smutne i groźne. Temu człowiekowi dzieje się krzywda. Zmienia się go w rodzaj bałwana" - mówiła na antenie Radia ZET znana reżyserka, Agnieszka Holland.

Holland poparła zarazem postulat budowy pomnika ofiar katastrofy smoleńskiej i skrytykowała Hannę Gronkiewicz-Waltz za uniemożliwianie jego postawienia. Jak wskazała, skoro tak wielu ludzi miało potrzebę emocjonalną jego budowy, to powinien powstać.

Następnie - wbrew stanowisku wielu przedstawicieli rodzin ofiar smoleńskich - skrytykowała planowaną ekshumację ciał ofiar. "To jest obrzydliwe. Ekshumacja niczemu nie służy poza rozdrapywaniem ran, chyba że będą jakieś wrzutki służb" - mówiła ekspert-od-wszystkiego Agnieszka Holland.

Następnie zaczęła obrażać całe PiS, a szczególnie Zbigniewa Ziobrę. "Są takie organizmy żywe, które żywią się tym, co martwe. Partia rządząca żywi się trupami. Nie tylko tymi, którzy leżą w ziemi, na cmentarzach, ale przerabia żywych na martwych" - mówiła. Ziobrę skrytykowała za sprawę Polańskiego. "To satysfakcja małego człowieka, że może człowiekowi dużo większemu zrobić kuku. Zbigniew Ziobro to robi, bo jest panem Zbyszkiem, a pan Zbyszek tak już ma. Jest małym, mściwym komarem, który roznosi Zikę podejrzeń i zła" - oceniła reżyser.

Choć Polański dopuścił się jej zdaniem przestępstwa "paskudnego" i "obrzydliwego", to jednak nie ma sensu dziś go ścigać. "Z punktu widzenia amerykańskiego prawa to jest złożona sprawa. To jest sprawa vendetty prawniczej" - perorowała. 

bbb/gazeta.pl