Amerykańscy obrońcy życia z organizacji Progressive Anti-Abortion Uprising ujawnili odkrycie szczątków 115 zamordowanych dzieci, które uzyskali od kierowcy wywożącego odpady medyczne z mającej złą reputację Washington Surgi-Clinic. Klinikę prowadzi aborcjonista dr Cesare Santangelo, który wbrew swojemu nazwisku (Santangelo to po włosku dosłownie „święty anioł”) jest raczej aniołem z piekła rodem.

Proliferzy powiadomili o makabrycznym odkryciu na konferencji prasowej zorganizowanej we wtorek. Szczątki zamordowanych dzieci uzyskali od kierowcy w czasie demonstracji przed kliniką, która ma historię pomyłek lekarskich. Niemal wszystkim dzieciom zapewniono katolicki pogrzeb. Obrońcy życia zachowali pięć w pełni rozwiniętych ciałek niemowląt, co wskazuje na to, że zostały one zabite już po urodzeniu.

„W stolicy naszego państwa dostarczono policji ciałka pięcioro martwych dzieci. Dzieci były nienaruszone, co sugeruje, że urodziły się żywe. Jedno z nich, [dziewczynka], miało zmiażdżoną czaszkę, a jej mózg usunięto w sposób odpowiadający aborcji przy częściowym porodzie, czyli dzieciobójstwu” – powiedziała Marjorie Taylor Greene, kongresmanka z Georgii, potępiając dokonane aborcje.

Greene dodała, że „rzeź nienarodzonych to oczywiście logiczny punkt końcowy lewicowej kultury śmierci, w której kobiety gorąco zachęca się do zabijania dzieci, które powinny one pielęgnować”.

Jak informuje portal „Church Miltant”, „proliferzy nadali dzieciom imiona i zamówili Mszę pogrzebową dla piątki ofiar” zamordowanych najprawdopodobniej już po narodzinach. Waszyngtońska policja jest w posiadaniu ciałek zabitych dzieci i przesłuchuje obrońców życia.

Dwudziestu trzech kongresmanów napisało list do mera Waszyngtonu oraz komisarza policji domagając się śledztwa w tej sprawie. Tymczasem urzędnicy stolicy USA twierdzą, że dzieci zamordowano zgodnie z obowiązującymi przepisami, gdyż w Waszyngtonie nie ma górnej granicy, jeśli chodzi o trwanie ciąży, która ograniczałaby możliwość zabijania nienarodzonych.

 

jjf/ChurchMilitant.com