Jak informuje Society for the Protection of Unborn Children (Towarzystwo ds. Ochrony Dzieci Nienarodzonych, SPUC), niezależne dochodzenie przeprowadzone w ramach wolnego dostępu do informacji wykazało, że ponad 10.000 kobiet w Wielkiej Brytanii w roku 2020 wymagało hospitalizacji po zażyciu pigułki aborcyjnej. Oznacza to, że 5,9 procent kobiet doświadczyło komplikacji zdrowotnych po skorzystaniu z aborcji „zrób to sama”. Wiązało się to także z zachowaniem w ciele części dziecka zabitego po przyjęciu środka poronnego.

Według informacji SPUC 3 proc. kobiet wymagało działań chirurgicznych w celu usunięcia szczątków nienarodzonego dziecka, a 2,3 proc. potrzebowało interwencji lekarskiej z powodu krwotoku. Wyniki badań dowodzą, że komplikacje wynikające ze stosowania środków aborcyjnych są „powszechne”.

Jak czytamy w artykule na portalu „Life Site News”: „Dochodzenie, prowadzone przez Percuity LTD i pod przewodnictwem konsultanta Kevina Duffy’ego, także odkryło, że dostawcy aborcji oraz Departament for Health and Social Care (DHSC) nie zgłaszali nieudanego zastosowania pigułki aborcyjnej jako komplikacji, mimo tego, że takie nieudane zastosowania prowadziły do leczenia szpitalnego – co oznacza, że mniej niż jedna na pięć komplikacji były zgłaszane”.

Stosowanie aborcji „zrób to sama” upowszechniło się w Wielkiej Brytanii w wyniku epidemii koronawirusa i lockdownu. Duffy uznał, że dochodzenie obnaża „niepokojącą prawdę o opiece aborcyjnej w czasie pandemii”. SPUC prowadzi nieustannie kampanię przeciwko domowym aborcjom. Smutna statystyka pokazuje, że „między początkiem kwietnia 2020 r. a wrześniem 2021 aż 180.182 kobiet w Anglii dokonało aborcji w domu stosując pigułki aborcyjne – misoprostol i mifepristone – albo przyjmując przynajmniej jedną pigułkę, misoprostol, w domu po przyjęciu mifepristone’u w klinice”.

SPUC przytacza wstrząsającą relację jednej z załamanych kobiet, która opisywała „duże kawałki” ciała nienarodzonego dziecka wypadające z jej ciała pod prysznicem po zażyciu środka poronnego. „To było całkowicie przerażające” – powiedziała kobieta nazwana „Sophie”. I dodała: „Nie chcę, by ktokolwiek cierpiał tak, jak ja”. Takie relacje pokazują także, że aborcja „zrób to sama” nie jest ani bezpieczna, ani łatwa, nie mówiąc już o tym, że nie tylko cierpi matka, ale zostaje zabite nienarodzone dziecko.

SPUC wzywa rząd w Wielkiej Brytanii do położenia kresu domowym aborcjom z powodu zagrożenia, jakie stanowią one dla zdrowia i życia kobiet. Raport z początku tego roku wykazał, że w 2020 r. o 54 proc. wzrosła liczba wezwań karetek z powodu komplikacji poaborcyjnych. Te fakty są jednak lekceważone zarówno przez media głównego nurtu, jak i przez władze.

 

jjf/LifeSiteNews.com