Zagrożenia dla Polski

 

Dziś zagrożona jest nie tylko Ukraina, ale także jej sąsiedzi – Polska i inne kraje Europy Środkowej i Wschodniej, ponieważ odradzający się euroazjatycki imperializm, zagraża bezpieczeństwu całego kontynentu europejskiego. Jeśliby Ukraina straciła niepodległość, to następną ofiarą zgodnie z planami imperialistów, w perspektywie średniookresowej, mogłaby być Polska.

 

Potwierdzają to oświadczenia ideologa teorii euroazjatyzmu Aleksandra Dugina: „Rosja musi zniszczyć „kordon sanitarny”, utworzony z małych, gniewnych i historycznie nieodpowiedzialnych narodów i państw, z maniakalnymi roszczeniami i niewolniczym uzależnieniem od talassokratycznego Zachodu. W roli takiego „kordonu sanitarnego” tradycyjnie występuje Polska i kraje Europy Wschodniej… Zadaniem Eurazji jest to, aby ta bariera nie istniała”. Walka o europejską przyszłość Ukrainy – nie jest tylko wewnętrzną sprawą narodu ukraińskiego, jest to walka o bezpieczeństwo całego kontynentu europejskiego.

Jaki los był przygotowany dla „braterskich” narodów przez rosyjskich wojskowych? Proponujemy czytelnikom dosłowny cytat z artykułu generał lejtnanta W. Demientjewa i doradcy Instytutu Obronnych Badań doktora А.Surikowa: „Typowa operacja sił specjalnych przy wsparciu oddziałów szybkiego reagowania mająca na celu uwolnienie od nacjonalistów dużych połaci byłego ZSRR powinna być oparta na następujących zasadach:

– Na pierwszym etapie przy pomocy lotnictwa, oddziałów specjalnych GRU i grup specjalnych FSB oraz służb wywiadu zewnętrznego powinny zostać wymierzone ciosy w celu zniszczenia lub też przechwycenia ważnych obiektów przeciwnika i likwidacji jego wojskowego i politycznego kierownictwa. Potem mobilne siły przy poparciu armii, lotnictwa frontowego i sił marynarki wojennej mają rozgromić i zniszczyć ugrupowania przeciwnika, zabezpieczyć opanowane terytorium. W ślad za nimi idą pododdziały lądowych wojsk wewnętrznych, MSW FR, mające doświadczenie prowadzenia bojowych działań. Biorą pod kontrolę zwłaszcza ważne obiekty, przeprowadzają „oczyszczanie” terytorium. Później, przy współpracy z milicją, sformowaną przez przedstawicieli prorosyjskich części ludności, zabezpieczają kontrolę terytorium, filtrację nacjonalistów i deportację niektórych kategorii obywateli z oddzielnych terenów”. Cały świat wie, do jakich strasznych i krwawych strać doprowadziło to w Czeczenii. Teraz ten sam scenariusz realizowany jest na Wschodzie Ukrainy.

 

Najbardziej wstrząsające jest to, że my nie mamy tu do czynienia z fantasmagoriami szaleńców. Wręcz przeciwnie – są to konceptualne rozwiązania poważnych rosyjskich naukowców i generałów, którzy od momentu rozpadu ZSRR dokładali maksimum starań do tego, by przeprowadzić atak i w ten sposób zrewanżować się za rozpad systemu sowieckiego. Są oni gotowi łamać międzynarodowe prawo i zburzyć system europejskiego i światowego bezpieczeństwa dla efemerycznego odrodzenia idei imperialnej. Krwawe wojny w Czeczenii i Syrii, a także agresja rosyjskich wojsk w Gruzji i na Ukrainie w 2008 i 2014 roku pokazują, że Putin pewnie kroczy drogą ideowego poprzednika — Adolfa Hitlera. Obsesyjne pragnienie Putina wskrzeszenia imperium zła stanowi poważne zagrożenie dla europejskiego i globalnego bezpieczeństwa.

Włodzimierz iszczuk

 

/ Konflikty z Udziałem Federacji Rosyjskiej

 

Władimir Putin:

„Rosja nigdy się nie zgodzi z istniejącym porządkiem świata”.

 Nikołaj Patruszew:

„Rosja jest gotowa do konfliktu militarnego z NATO i może podbić państwa bałtyckie”.

 
 

Aleksander Dugin:

„Polska, Ukraina, Europa Środkowa – musi zniknąć, zostać wchłonięte”.

Władimir Żyrinowski:

„Los krajów bałtyckich i Polski jest przesądzony. Zostaną zmiecione”.

 

Kremlowskiego dyktatora drażni sam fakt, że ktoś uniemożliwia rosyjską ekspansję na Zachód. Mówi o tym otwarcie. Na przykład 26 stycznia 2015 roku na spotkaniu ze studentami w Sankt Petersburgu stwierdził, że ukraińska armia jest „legionem NATO”, który stara się „geopolitycznie powstrzymać Rosję”. Freudowska pomyłka w wypowiedzi Putina wyraźnie wskazuje na jego intencje i plany. Oburzenie faktem, że ktoś stara się „geopolitycznie powstrzymać Rosję”, świadczy o tym, że Moskwa szykuje się do ekspansji w kierunku zachodnim, że celem Kremla jest pełzająca agresja w Europie. Ów cel dla rosyjskiego lidera jest na tyle oczywisty, że otwarcie wyraża poirytowanie faktem, iż suwerenne państwa NATO i USA przeszkadzają Rosji we wdrożeniu agresywnej polityki. Putin mówił o geopolitycznym powstrzymaniu Rosji, tak jakby nie zdawał sobie sprawy z absurdalności swoich roszczeń. W jego rozumieniu agresywna, ekspansjonistyczna polityka Rosji jest normą. Strasznie go irytują wszelkie próby powstrzymania rosyjskiej ekspansji.

 

/ Antypolonizm.
Zwyczajny rosyjski faszyzm

 

Cywilizacja europejska stanęła w obliczu poważnego zagrożenia. Kreml chce narzucić światowi porządek, w którym wolność i prawa człowieka staną się pustymi sloganami. Obozy koncentracyjne dla dysydentów i okrutny despotyzm dla pozostałych – taką przyszłość dla Polski i Europy przygotowywała Rosja, kontrolowana przez byłych funkcjonariuszy KGB.

Nie jest to krótki opis powieści antyutopijnej, lecz prawdziwy scenariusz odrodzenia imperium zła, opracowany przez rosyjskie służby specjalne. I gdyby nie rewolucja godności i zacięty opór Ukraińców w Donbasie, „uprzejme zielone ludziki” w najbliższej przyszłości pojawiłyby się na ulicach miast Polski i państw bałtyckich.

 

/ Polska musi zniknąć

 

Eksdyrektor Centrali Wywiadu (DCI) Robert James Woolsey, mówiąc o putinowskiej Rosji, zauważył, że świat będzie miał do czynienia „faktycznie z państwem faszystowskim, które tłumi podstawowe wolności własnego ludu, regularnie organizuje oszustwo wyborcze i nieustannie dąży do hegemonii nad sąsiednimi krajami”. Z kolei amerykański politolog i geostrateg polskiego pochodzenia Zbigniew Brzeziński w wywiadzie dla gazety „The Wall Street Journal” powiedział, że reżim Putina w dużej mierze przypomina faszyzm Mussoliniego. „[…] Putin próbuje połączyć tradycje Czeka (leninowskiego gestapo, w którym jego dziadek rozpoczął karierę) z militarnymi rządami Stalina, z roszczeniami Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej do statusu Trzeciego Rzymu, ze słowianofilskim marzeniem o jednym dużym państwie słowiańskim, kontrolowanym przez Kreml”.

Pierwsze zwycięstwo sił proeuropejskich w 2004 roku na Ukrainie było wielkim wstrząsem dla Putina. Strach przed ewentualnym powtórzeniem podobnego scenariusza w Rosji skłonił go do stopniowej faszyzacji kremlowskiej polityki. Kijowski Majdan obudził stare fobie rosyjskich władców. Moskwę ogarnął dawny strach przed Zachodem i poczucie bycia oblężoną twierdzą. Co ciekawie, pomarańczowy Majdan w Kijowie budził paranoiczne obawy rosyjskich władz przed ewentualnym zbliżeniem polsko-ukraińskim, spowodował skojarzenie z czasem rozkwitu Pierwszej Rzeczypospolitej, zwłaszcza z okresem dymitriad i wojny polsko-rosyjskiej (1609-1618), gdy Polacy wraz z Kozakami próbowali przynieść do Moskwy europejską ówczesną cywilizację.

Właśnie po rozpoczęciu pomarańczowej rewolucji na Ukrainie zaczął się miesiąc miodowy Putina z rosyjskimi faszystami. Wtedy to prezydent Rosji postanowił szukać punktu oparcia dla swojej polityki wśród ruchów skrajnie prawicowych i neofaszystowskich oraz dokonać istotnych zmian w sferze ideowej i na płaszczyźnie symbolicznej. 27 grudnia 2004 roku Duma Państwowa przyjęła uchwałę o ustanowieniu nowego święta państwowego – przypadającego na 4 listopada Dnia Jedności Narodowej, upamiętniającego rocznicę wyzwolenia Moskwy spod polskich rządów w 1612 roku.

 

/ Antypolski marsz neonazistów

 

4 listopada 2005 roku za zgodą władz zwolennicy skrajnie nacjonalistycznych ugrupowań zorganizowali Rosyjski Marsz mający na celu upamiętnienie „rocznicy wypędzenia polskich najeźdźców z Moskwy i protest przeciwko planom organizacji pomarańczowej rewolucji w Rosji”. W tym dniu w centrum Moskwy zgromadziło się kilkadziesiąt tysięcy rosyjskich nacjonalistów, którzy szli, krzycząc: „Rosja dla Rosjan!”, „Ruskie idą!”. Rozbrzmiewały też okrzyki o charakterze otwarcie faszystowskim. Rosyjscy esesmani z organizacji Słowiański Sojusz (SS), podnosząc rękę w nazistowskim pozdrowieniu, histerycznie krzyczeli: „Heil Hitler!” i „Sieg Heil!”

Mityng otworzył Walerij Korowin, lider duginowskiego Euroazjatyckiego Związku Młodzieży. „Zaczynamy naszą manifestację poświęconą rocznicy wygnania polsko-litewskich okupantów z ziemi rosyjskiej. Sytuacja była bardzo podobna do dzisiejszej. Rosja była rozdarta przez konflikty wewnętrzne. Ze strony zachodniego atlantyckiego zła trwało zaciskanie pierścienia wokół Rosji. Jesteśmy w stanie wyrzucić całą tę pomarańczowość [odniesienie do idei pomarańczowej rewolucji na Ukrainie – red.] z Rosji!” – wołał fanatycznym głosem.

Po nerwowym wystąpieniu Korowina inny zwolennik idei Aleksandra Dugina, Paweł Zariffulin zaczął paranoicznie krzyczeć: „Nie będziemy tolerować wszelkich tych sił zła, w pierwszej kolejności Łotwy, Polski, Gruzji! Nie będziemy tolerować tych amerykańskich szakali?! Deklarujemy ten dzień dniem narodowego gniewu. Ruski, wstań!”. W przerwach między wystąpieniami tłum skandował: „Rosja – wszystko! Reszta – nic!”. Właśnie po tych obchodach Dnia Jedności Narodowej w Rosji zachodni analitycy zaczęli alarmować, wieszcząc rosnące zagrożenie ze strony rosyjskiego faszyzmu.

 

/ Heil Putin!

 

Eksdyrektor Centrali Wywiadu (DCI) Robert James Woolsey, mówiąc o putinowskiej Rosji, zauważył, że świat będzie miał do czynienia „faktycznie z państwem faszystowskim, które tłumi podstawowe wolności własnego ludu, regularnie organizuje oszustwo wyborcze i nieustannie dąży do hegemonii nad sąsiednimi krajami”. Z kolei amerykański politolog i geostrateg polskiego pochodzenia Zbigniew Brzeziński w wywiadzie dla gazety „The Wall Street Journal” powiedział, że reżim Putina w dużej mierze przypomina faszyzm Mussoliniego. „[…] Putin próbuje połączyć tradycje Czeka (leninowskiego gestapo, w którym jego dziadek rozpoczął karierę) z militarnymi rządami Stalina, z roszczeniami Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej do statusu Trzeciego Rzymu, ze słowianofilskim marzeniem o jednym dużym państwie słowiańskim, kontrolowanym przez Kreml”.

Kilkutysięczne marsze faszystów przechodzące głównymi ulicami największych rosyjskich miast, obozy, w których rosyjscy neonaziści odbywają szkolenia wojskowe, i setki zabójstw na tle nienawiści narodowej i rasowej stały się normą w putinowskiej Rosji. Czarnosecińcy, narodowi socjaliści, narodowi bolszewicy, prawosławni faszyści, skinheadzi, imperialiści… Pod skrzydłami służb specjalnych w Rosji działa ponad 50 skrajnie prawicowych organizacji neonazistowskich.

Rosyjski dysydent i działacz na rzecz praw człowieka Lew Ponomariow zauważył: „Rosyjski Marsz, który spowodował falę oburzenia w 2005 roku, to tylko mały problem w porównaniu do tego, co zaczęło się dziać w rosyjskiej polityce i w życiu publicznym od połowy 2006 roku. 

Ksenofobiczne i faszystowskie hasła coraz częściej słyszymy nie tylko na ulicach, ale również w gabinetach urzędników. Naziści organizują marsze z pochodniami w centrum Moskwy, atakując ludzi o innym kolorze skóry, kształcie oczu czy narodowości i krzycząc o wyższości rosyjskiej nacji nad resztą narodów. Władze nie walczą z ksenofobią, wręcz przeciwnie, populistycznie starają się ją wykorzystać. […] Nigdy nie słyszałem, żeby Putin potępiał nazizm. A ten problem jest bardzo poważny. Rosyjski faszyzm to prawdziwy problem zakorzeniony w świadomości społeczeństwa”.

Przedstawiciele środowiska akademickiego też nie pozostali obojętni wobec nazizmu w Rosji. Rosyjski naukowiec, prawnik i kryminolog prof. Jakub Giliński stwierdził, że zwycięstwo nazizmu i faszyzmu we współczesnej Rosji stało się faktem.

 

/ Triumf faszyzmu w Rosji

 

Według badań socjologicznych już w 2006 roku 12 proc. Rosjan sympatyzowało z neofaszystami, a 53 proc. wspierało hasło „Rosja dla Rosjan!”. Niezależni analitycy podają przerażające dane.

W Rosji jest ponad 60 tysięcy czynnych neonazistów. To cała armia potencjalnych morderców, nieskrępowanych żadnymi zasadami bądź normami moralności. Wielu z nich ma na swoim koncie okrutne zbrodnie o podłożu ksenofobicznym. Według badań Centrum Informacyjno-Analitycznego „Sowa” tylko w 2006 roku wskutek przemocy na tle nienawiści narodowej czy rasowej w Rosji ucierpiało 500 osób, z których 53 straciło życie. I to dopiero na początku miesiąca miodowego Kremla z rosyjskimi neonazistami!

W wielu przypadkach rosyjscy faszyści nawet nie ukrywają swoich zbrodni. Wręcz przeciwnie. Skrupulatnie dokumentują sceny okrutnych zabójstw i udostępniają te nagrania w popularnych portalach internetowych. W sieci jest mnóstwo takich filmów.

Rosyjskie służby specjalne nie tylko nie przeszkadzają działalności skinheadów, lecz czynnie ich wspierają. Świadczą o tym wydarzenia na Ukrainie, gdzie rosyjscy neonaziści odbywają ćwiczenia, wykorzystując toczącą się prawdziwą wojnę.

 

/ Noworosja – legowisko faszystowskiej bestii

 

Technolog polityczny Aleksej Kowżun (współpracownik eksgubernatora obwodu donieckiego Siergieja Taruty) opowiedział, jak to na samym początku rosyjskiej agresji do Doniecka na negocjacje z terrorystami przyjechał będący w niełasce deputowany rosyjskiej Dumy Państwowej Ilja Ponomariow (jedyny, który głosował przeciwko aneksji Krymu). Spotkanie z dowództwem sił zbrojnych tzw. DNR zszokowało go. Spotkał się z niepoczytalnymi członkami jawnie faszystowskiej organizacji Rosyjska Jedność Narodowa (RJN), którzy otwarcie negują wszystkie normy moralności człowieka.

Lider RJN Aleksander Barkaszow za pośrednictwem największej rosyjskiej sieci społecznościowej Vkontakte rekrutuje setki najemników, którzy regularnie powiększają tzw. armię DNR. Rosyjska Jedność Narodowa, Słowiański Sojusz, Czarna Sotnia, Stowarzyszenie Narodowo-Socjalistyczne są mocno obecne w Donbasie.

Właśnie oni – rosyjscy faszyści – przy wsparciu oficerów Głównego Zarządu Wywiadowczego (GRU) i FSB RF podżegali do terroru i wojny na wschodzie Ukrainy. Badacz prawicowo-radykalnych partii z londyńskiego University College Anton Szechowcow twierdzi, że Kreml poprzez pośredników zaproponował wielu liderom rosyjskich organizacji neonazistowskich wyjazd na Krym, a następnie na wschód Ukrainy.

Jeden z oficjalnych liderów separatystów w Donbasie, Paweł Gubariew, od wielu lat jest członkiem i wychowankiem neofaszystowskiej Rosyjskiej Jedności Narodowej. Zdjęcie, na którym tzw. ludowy gubernator obwodu donieckiego pozuje z grupą nazistów w czarnych mundurach i w zarękawkach ze swastyką, jest dobrze znane sprawozdawcom, którzy interesują się tematem wojny na wschodzie Ukrainy.

W Polsce wielu ludzi może się zdziwić, że rosyjscy bojownicy w Donbasie są pewni, iż bronią russkowo mira, w tym przed Polakami. Kłamliwe informacje o polskich komandosach regularnie pojawiają się w donbaskich mediach. W rankingu wrogów Polska zajmuje drugie po USA miejsce! To dlatego powszechnie znani terroryści Giwi i Motorola nagrali wideo zawierające groźby pod adresem Polaków!

 

/ Eksport faszyzmu

 

Jak się okazuje, takich ludzi potrzebuje Rosja. Potrzebują ich rosyjskie służby specjalne do wojny hybrydowej przeciwko wolnemu światu i cywilizacji europejskiej. Ekspert wojskowy i szef grupy Opór Informacyjny Dmytro Tymczuk mówi, że kiedy FSB przyjmowała najemników za pośrednictwem rosyjskich wojskowych komend uzupełnień, wyłuskiwała jednostki najbardziej zdemoralizowane.

Okrutni neofaszyści, którzy przez dziesięciolecia przygotowywali się w specjalnych obozach do wojny przeciwko całemu światu, stali się doborową rezerwą dla rosyjskich służb specjalnych. Oni właśnie w najbliższej przyszłości mogą zostać głównymi podżegaczami nowych wojen hybrydowych w Europie Środkowej i Wschodniej, w tym w Polsce. A to, że mają plany wojny hybrydowej przeciwko Zachodowi, nie budzi żadnych wątpliwości.

Dlatego rosyjskim neofaszystom zależy na utrzymywaniu kontaktów i wymienianiu doświadczeń ze swoimi europejskimi zwolennikami. Na przykład członkowie bandy „Rusicz” Aleksej Milczakow, ps. Serb, oraz Jan Pietrowski, ps. Słowianin, 22 marca 2015 roku brali udział w Międzynarodowym Rosyjskim Konserwatywnym Forum w Petersburgu, w którym uczestniczyli ultraprawicowcy, m.in. neonaziści, z całej Europy. Warto dodać, że Jan Pietrowski w styczniu 2016 roku odwiedził Warszawę, gdzie wraz z polskimi prorosyjskimi stowarzyszeniami Zadruga i Falanga zorganizował koncert neonazistowskiego zespołu Russkij Stiag. Zresztą w Donbasie jest sporo najemników z Europy, m.in. z Polski, którzy zdobywają tam doświadczenia w zakresie prowadzenia wojny hybrydowej w rzeczywistych warunkach bojowych.

Kremlowscy czekiści mają globalne plany. Rosyjscy neonaziści krzewią swoje idee na całym świecie. Ich celem jest zniszczenie jedności Sojuszu Północnoatlantyckiego, wywołanie wrogości i konfliktów między państwami Unii Europejskiej oraz destabilizacja Europy. Aby tego dokonać, Kreml stara się zbudować sojusz z europejskimi ultraprawicowcami. Również z jawnymi neonazistami. Sponsoruje ich i promuje w parlamentach krajów europejskich.

 

/ Spisek przeciw Polsce i Europie

 

Ostatnio w Wiedniu odbyło się spotkanie przedstawicieli europejskich partii neonazistowskich z wieloletnim członkiem Czarnego Zakonu SS, ideologiem eurazjatyzmu Aleksandrem Duginem i rosyjskim oligarchą Konstantynem Małofiejewem. Co ciekawe, właśnie Małofiejew był głównym sponsorem tzw. ruskiej wiosny w Donbasie. Wojna hybrydowa jest jego specjalnością. Spotkanie było tajne i można się tylko domyślać, o czym rozmawiano. Jednak w wypowiedziach publicznych Dugin, nazywany też mózgiem Putina, nie kryje, że Rosja marzy o podboju całej Europy: „Rosyjski król powinien stać się królem ogólnoeuropejskim, a tym samym odtworzyć Cesarstwo Rzymskie i Bizantyńskie. Wyobraźcie sobie przyłączenie Europy [do Rosji – red.]. […] Podbijemy wszystko! Przejmiemy jednocześnie wszystkie europejskie wysokie technologie!”.

 

Rosyjscy szowiniści marzą o podbiciu i rusyfikacji narodu polskiego, o całkowitym zniszczeniu polskiej tożsamości i kultury. Chcą zniszczyć samego ducha wolności i godności Polaków.

– Trzeba domagać się, aby po rosyjsku mówiła nie tylko Ukraina, ale też Polska i Rumunia – powiedział niedawno wiceprzewodniczący rosyjskiej Dumy Państwowej Władimir Żyrinowski podczas wystąpienia przed nacjonalistami na prorządowej manifestacji w Moskwie.

 

Na pierwszy rzut oka te pomysły mogą wydawać się niepoważne. Lecz tak samo niepoważna wydawała się zaledwie pół roku przed wybuchem wojny w Donbasie nieliczna grupka trzymająca flagi Republiki Donieckiej. Bo przecież na początku jesieni 2013 roku nikt nie był w stanie sobie wyobrazić rozpoczęcia tak krwawej wojny na wschodzie Ukrainy. Dlatego dzisiaj warto uważnie przyglądać się działalności marginalnych prorosyjskich ugrupowań, takich jak Ruch Narodowo-Radykalny „Falanga”, Nacjonalistyczne Stowarzyszenie „Zadruga”, Partia „Zmiana” etc., oraz przedstawicieli prorosyjskiej piątej kolumny w Polsce, wśród których znaleźli się przyjaciele Dugina, m.in.: były minister edukacji Roman Giertych, były poseł partii Samoobrona Mateusz Piskorski, naukowcy: Leszek Sykulski i Przemysław Sieradzan, oraz działacze skrajnej prawicy: Jarosław Tomasiewicz i Ronald Lasecki. Ponieważ jutro może już być za późno…

Włodzimierz Iszczuk

Powyższy fragment ukazał się pierwotnie na portalu Jagiellonia.org w artykule pt. "Wróg u bram. Część 2"