Zawsze ceniłem środowisko KZM (Klub Zachowawczo-Monarchistyczny) za ich kontrrewolucyjną, często mrówczą pracę. Zwalczali socjalizm, w demokratycznym oceanie ratowali idee monarchistyczne – piętnowali jakobinizm i kultywowali tradycjonalizm. Ludzie zgromadzeni wokół prof. Wielomskiego doszli widać do wniosku, że krucjata i walka o takie idee jest nazbyt ciężka - nie przynosi medialnej sławy. Potrzeba zaistnienia wepchnęła, ożywcze intelektualnie środowisko, na pozycje zbliżone michnikowszczyźnie. A wywiad Adama Wielomskiego i Jana Engelgarda przeprowadzony swego czasu z „Jaruzelem” mógł służyć za natchnienie dla pupilka salonu Zbigniewa Hołdysa. Wojciech Jaruzelski, namiestnik z moskiewskiego nadania, który chciał na rozkaz okupanta rozjeżdżać czołgami własny naród  – zasługuje na krytyczny osąd historii. Tymczasem są środowiska, które firmują „Jaruzela”, zapraszając go na salony a w wywiadach mamy więcej podpowiedzi niż pytań („trudne pytania” zastąpiły „trudne wybory” - ulubiony argument salonu). Do tego grona dołączył swego czasu konserwatyzm.pl i „Pro Fride Rege et Lege”.

 

(Fragment wywiadu prof. A. Wielomskiego i Jana Engelgarda z gen. Jaruzelskim):

 

„W naszej aktualnej polityce pojawiał się taki wątek: dlaczego nie internowano Jarosława Kaczyńskiego? Jak Pan mógł mu to zrobić i go nie internował?

 

Dla mnie to była postać zupełnie nieznana. (...) I teraz odwet, rewanż, te pokrzykiwania o ZOMO i komunie… Gdyby np. Niesiołowski to mówił, a ten zachowuje pewien umiar, czy Michnik, Kuroń to ja bym nawet i zrozumiał - oni dużo wycierpieli, ale Kaczyński?

(...)

 

Czyli uważa się Pan za realistę…

- No tak.

 

To zapytamy o Aleksandra Wielopolskiego. Czy słynną brankę z 1863 r., zorganizowaną aby zapobiec powstaniu, można porównać do stanu wojennego? Tyle tylko, że pańska branka się udała, a tamta nie. To dobre pytanie – w końcu pański dziadek był powstańcem.

 

Nie chcę robić porównań – każdy czas historyczna ma swoje cechy, ale myślę, że pewne elementy można porównywać. On starał się zapobiec nieszczęściu. Przecież to powstanie nas cofnęło, te straty… Ja wtedy nie myślałem o Wielopolskim. W polskich genach są pewne geny martyrologiczno-powstańcze. Ja miałem wiedzę, że jeśli w 1981 roku nie postawi się tamy, to będzie tragedia”.

 

Idealnym uzupełnieniem dla tego wywiadu była ostatnia rozmowa Hołdysa z komunistycznym generałem. W ten sposób, bez względu na intencje, konserwatyzm.pl dał się wpisać w pewien nurt, który daje temu człowiekowi możliwość wybielania. Przy całym szacunku dla dorobku prof. Wielomskiego ale takie pytania, a raczej podpowiedzi, są dyskredytujące. Gdyby zadał je „pismak” z Gazety Wyborczej można by to zrozumieć. Niestety, człowiek który napisał wspaniałą rozprawę o wojnie domowej w Hiszpanii (gdzie autor nie ma wątpliwości, że czerwoni mogą tylko przynieść zagładę), rozmienił się w ten sposób na drobne.

 

Na łamach portalu konserwatyzm.pl mogliśmy przeczytać przykładowe teksty pt: „Fronda warta „Gazety Wyborczej”, czy „T. Terlikowski będzie protestował przeciw swojej działalności”. Silenie się na takie złośliwości, ma jak rozumiem, zwiększyć poczytność portalu. Niestety autorzy muszą zrozumieć, iż zaistnienie na bazie takich uszczypliwości jest drogą donikąd. Portal, na fali tropienia pisowskiego spisku, próbował ostatnio udowodnić, że red. Terlikowski nie jest „bezpartyjnym fachowcem”. Taki artykuł przedstawia się ciekawie w zestawieniu z faktem, że sam prof. Wielomski startował z list Prawa i Sprawiedliwości. Rednacz portalu, na którego stronach możemy przeczytać pytania w stylu: czy PiS to amerykańska agentura... widać zapomniał jak bez powodzenia startował pod szyldem tej partii. Atak na PiS jest lejtmotivem portalu, a każdy kto w tej partii nie dostrzega amerykańskich agentów – jest rzecz jasna dla konserwatyzm.pl - agentem PiS. „Jechanie po bandzie redakcji” - doprowadziło do tego, że z konserwatyzm.pl (a raczej z Panem Prof.) polemizował już Artur Górski, Stanisław Michalkiewicz, prezes Młodzieży Wszechpolskiej Robert Winnicki, czy prof. Bartyzel. Zacne osoby, które bronią cywilizacji łacińskiej, traktowane jako przeciwnicy – zaiste, prosta droga do akcesu na salony. Do tego rusofilia portalu – traktowana jako realizacja testamentu politycznego Romana Dmowskiego a tak naprawdę będąca dziwną mutacją i wypaczeniem myśli wielkiego Polaka i męża stanu. Systematyczne obrzucanie błotem tych, którzy pracują na rzecz walki o prawdę - to taktyka obrana przez prof. Wielomskiego? Jeśli redakcja konserwatyzm.pl liczy na to, iż z ataków na Frondę ugra większą popularność to jest w błędzie. Po prostu od środowiska „Pro fide Rege et Lege” odwrócą się kolejni, którzy mają dość opluwania i robienia za awangardę salonu. A następną osobistością która „obrywa” od konserwatystów.pl jest Waldemar Łysiak. Dołączyć do takiego grona to zaszczyt.

 

M.Z.Bruszewski/konserwatyzm.pl