Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła śledztwo w związku z pozostawieniem bez biegu wniosku o uchylenie immunitetu marszałkowi Senatu Tomaszowi Grodzkiemu. Do sprawy odniósł się wicemarszałek Bogdan Borusiewicz, który podjął tę decyzję. Polityk przekonuje, że sugestie prokuratury są… ingerencją w niezależność Senatu.

22 marca prokuratura poinformowała o skierowaniu do Senatu wniosku o uchylenie immunitetu marszałka Tomasza Grodzkiego, który ma usłyszeć prokuratorskie zarzuty. Chodzi o „podejrzenia przyjęcia korzyści majątkowych od pacjentów lub ich bliskich w czasie, gdy Tomasz Grodzki był dyrektorem szpitala specjalistycznego w Szczecinie i ordynatorem tamtejszego Oddziału Chirurgii Klatki Piersiowej”.

Marszałek Senatu zapewnia, że zarzuty te są nieprawdziwe, nie zdecydował się też zrzec immunitetu. W październiku Senat poinformował, że wicemarszałek Bogdan Borusiewicz postanowił pozostawić wniosek bez biegu, ponieważ prokuratura nie poprawiła rzekomych błędów.

Prokuratura Krajowa oceniła, że decyzja ta jest „bezpodstawna, ma na celu blokowanie procedury i jest kolejnym dowodem sabotowania prokuratorskiego postępowania przez Senat”. Dziś rzeczniczka stołecznej prokuratury prok. Aleksandra Skrzyniarz przekazała Polskiej Agencji Prasowej, że Prokuratura Okręgowa w Warszawie prowadzi śledztwo ws. przekroczenia uprawnień poprzez pozostawienie bez biegu wniosku prokuratury o uchylenie immunitetu marszałkowi Senatu Tomaszowi Grodzkiemu.

Do sprawy odniósł się wicemarszałek Borusiewicz, który ocenił, że śledztwo ma charakter polityczny.

- „Sugestia, że popełniłem jakiekolwiek przestępstwo, realizując zasady biegu wniosku o odebranie immunitetu, to jest oczywista sprawa polityczna. I to jest ingerencja prokuratury w niezależność Senatu”

- stwierdził wicemarszałek Senatu na dzisiejszej konferencji prasowej.

Zapewnił, że nie da się zastraszyć i że nie ma sobie nic do zarzucenia.

- „Jeżeli wniosek będzie prawidłowo sformułowany, wtedy procedura będzie wdrożona”

- powiedział.

kak/PAP