Na świecie pojawia się coraz więcej nowych mutacji koronawirusa. Największe spustoszenie w ostatnim czasie sieje wariant indyjski, który dotarł już do Polski. Na dzisiejszej konferencji prasowej szef resortu zdrowia Adam Niedzielski przestrzegł, że wciąż istnieje groźba kolejnej fali pandemii.

III fala pandemii koronawirusa w Polsce ustępuje. W ostatnich dniach resort zdrowia przekazuje coraz optymistyczniejsze dane nt. nowych zakażeń i zajętości szpitalnych miejsc przygotowanych dla pacjentów z COVID-19. To pozwala rządowi na stopniowe otwieranie gospodarki.

Minister zdrowia Adam Niedzielski mówił na dzisiejszej konferencji prasowej również o zmianach w samej służbie zdrowia. Od dziś przywrócone zostają wszystkie zabiegi planowe. Zmniejszona zostanie też liczba łóżek przeznaczonych na walkę z COVID-19, które będą mogły na powrót służyć pacjentom z innymi schorzeniami.

- „Przez ostatni tydzień hospitalizacje spadły o blisko 5 tys., dlatego też zdecydowaliśmy się w znaczący sposób zredukować infrastrukturę przeznaczoną na walkę z covidem i przywracać ją do normalnego systemu opieki zdrowotnej”

- poinformował dr Niedzielski.

Niestety, minister na konferencji przekazał również złe wiadomości.

- „Jest ryzyko i zagrożenie nowymi mutacjami. Mogą się one przyczynić do kolejnej fali. Głównym zadaniem jest zbudowanie skutecznego mechanizmu śledzenia mutacji COVID-19. Do tego celu został powołany zespół przy ministrze zdrowia”

- przekazał.

W Polsce zaobserwowano już dwa ogniska indyjskiej mutacji koronawirusa. W związku z tym rządzący planują zmienić procedury przekraczania granicy w przypadku krajów, w których najczęściej występują mutacje.

- „Wszystkie osoby przyjeżdżające z Brazylii, Indii i z Republiki Południowej Afryki będą automatycznie poddawane kwarantannie bez możliwości zwolnienia testem wykonanym w ciągu 48 godzin po przejeździe”

- poinformował.

Zwolnienie z kwarantanny będzie możliwe dopiero w przypadku negatywnego testu po siedmiu dniach izolacji.

kak/tvp.info.pl, PAP