Bojownicy Państwa Islamskiego znów zaatakowali. Tym razem do zdarzenia doszło w Iraku, a ofiarami są kibice Realu Madryt. Co najmniej 14 osób zginęło, a 20 odniosło obrażenia.

W kawiarni al-Furat w mieście leżącym około 80 km na północ od Bagdadu przebywało około 50 kibiców. Oglądali stare mecze. Nagle do lokalu wpadło trzech zamachowców.

– Byli uzbrojeni w karabiny AK-47. Bez słowa otworzyli ogień do zebranych – relacjonował Ziad Subhan, szef fanklubu.
Jak przyznał Subhan, nie jest w stanie zrozumieć motywacji terrorystów.

– Nie lubią futbolu, uważają go za sprzeczny z naukami islamu. Dlatego przeprowadzają takie ataki – stwierdził kibic.

Szyicka milicja osaczyła jednego z dżihadystów. Jednak ten, nie chcąc dać się pojmać, zdetonował kamizelkę wypełnioną materiałami wybuchowymi. Zginęły kolejne cztery osoby, a dwie są w stanie krytycznym.

Z kolei mieszkańcy schwytali innego terrorystę. Został spalony żywcem, a jego ciało przywiązano ku przestrodze do latarni stojącej obok kawiarni.

bg/ TVP INFO BBC, „El Pais”, „Daily Mail”