Tak kontrowersyjnego i wrogiego wobec amerykańskiej cywilizacji kandydata do Oscara jeszcze nie było. Iran ogłosił, że o statuetkę Akademii Filmowej dla najlepszego filmu nieanglojęzycznego powalczy "Muhammad: The Messenger of God".

"Posłaniec Boga" - jak w wolnym tłumaczeniu brzmi tytuł filmu Majida Majidiego - to pierwsza część trylogii opowiadającej o życiu proroka Allaha. Film z pietyzmem odtwarzający kolejne etapy życia Mahometa to najdroższa produkcja w historii irańskiej kinematografii. Kosztowała przeszło 40 milionów dolarów, a pracowały nad nią tak znane tuzy światowego kina jak Vittorio Storaro (autor zdjęć m.in. do "Czasu Apokalipsy"), czy hinduski kompozytor A. R. Rahman nagrodzony Oscarem za "Slumdoga".

Obraz jest prawdziwym hitem w Iranie. Zarobił do tej pory ponad 70 miliardów riali (ok. 2,5 mln dolarów), wywołując przy tym nie miałe poruszenie i co ciekawe sprzeciw u niektórych wyznawców islamu. Kontrowersję wzbudza sam fakt pokazania postaci proroka w filmie, co nie jest zgodne z zasadami islamu, choć reżyser Majid Majidi starał się być wierny temu przykazowi religijnemu i w "Posłańcu Boga"... ani razu nie pokazuje twarzy Mahometa, zawsze kadrując go od tyłu, lub jakoś przesłaniając.

Mimo wszystko niektórzy przedstawiciele świata arabskiego m.in. sunnici mocno krytykowali film i to bez względu na fakt, że jest on właściwie hagiografią proroka i to naprawdę monumentalną, bo z góry obliczoną na trzy części. Pierwszy film przedstawia jego losy od chwili narodzin, aż do ukończenia 12 roku życia. Wg słów Majidiego jednym z celów produkcji finansowanej z państwowego budżetu jest "ocieplenie brutalnego wizerunku islamu, jaki został wywołany przez dżihadystów".

Majidi zdobył już kiedyś oscarową nominację dla Iranu (w 1998 r. były nominowane jego "Dzieci niebos"). Jedyną statuetkę w kategorii najlepszego filmu nieanglojęzycznego zdobył zaś dla swego kraju Asghar Farhadi za film "Rozstanie" w 2012 r. Tamten kameralny dramat rodzinny w wyważony sposób przedstawiał irański współczesny świat. Film Majidiego z pewnością tak stonowany nie jest.

Jakim okiem Amerykanie spojrzą na biografię proroka? Przekonamy się już w lutym. 

 

MW/Variety