Barino Barsoum był fanatycznym muzułmaninem. Przeszedł na islam, gdy miał 18 lat. Pieć lat później stał się radykałem, pobierając nauki w antypaństwowych islamskich seminariach. Uciekł z nich w 2005 roku. Uważa dziś, że dobrze wie, jak myślą islamiści.

"Wiara jest układem z Allahem: sprzedam moją duszę i mój dobytek, a w podzięce otrzymam raj. Co muszę robić? Walczyć dla Allaha, zabijać i zostać zabitym."

Apostata z islamu mówi dziś o manipulacji i praniu mózgu, nawet wobec dzieci. "Przyszedł do mnie dwunasto-, trzynastoletni chłopiec i powiedział, że właśnie wraca z meczetu w Bonn. Tam imam miał wziąć jego i kilku jego rówieśników na bok i powiedzieć: 'Chłopcy, weźcie sobie jakieś kurczaki i odetnijcie im głowy. To będzie dla was ćwiczenie, bo przyjdzie taki czas, że będziecie w ten sposób odcinać głowy Żydów.”

Relacja Barsoum pojawiła się w niemieckiej telewizji ZDF w związku z rosnącym problemem radykalnego safalizmu. Przedstawiciele tego nurtu islamu, jak informowała kilka dni temu ta sama telewizja, werbują zwolenników nawet w niemieckich szkołach. Starają się namówić młodzież do konwersji na islam, a następnie do wyjazdu na wojnę do Syrii. To właśnie w Bonn, o którym mówił Barsoum, w 2012 roku salafita podczas demonstracji ciężko ranił nożem dwóch policjantów.

Pac/tundratabloids/zdf/welt