"New York Times" opublikował przerażający raport z którego dowiadujemy się o metodach Daeshu (IS) na utrzymanie jak największej liczby seksualnych niewolnic. Islamiści podają kobietom środki antykoncepcyjne, ponieważ prawo szariatu zabrania stosunków z ciężarnymi oraz handlu kobietami spodziewającymi się potomstwa. Wszystko w zgodzie z ich...religią.

Według rozmów z kilkudziesięcioma kobietami, które uciekły od terrorystów z IS, żołnierze Państwa Islamskiego stosują kilka różnych form antykoncepcji, aby mieć pewność, że więzione przez nich kobiety nie zajdą w ciążę. Wszystko po to, by pozostawać w zgodzie z prawem szariatu. Doktor Nezar Ismet Taib z Dohuk w Iraku wizytował klinikę pomagającą ofiarom IS. Zbadał 700 kobiet zgwałconych przez bojowników Państwa Islamskiego. – Te kobiety miały wielu partnerów i były gwałcone każdego dnia przez wiele miesięcy – mówił Taib w rozmowie z "The Times". – Wnioskuję, że albo dokonywano na nich aborcji, albo stosowano antykoncepcję.  A jeśli stosowano by aborcje, powinny pozostać jakieś fizyczne ślady... Nie było żadnych śladów. – wyjaśniał.

Raport informuje, że na kobietach stosowano kilka różnych środków antykoncepcyjnych jednocześnie, by zapobiec ciążom. Mowa jest też o co najmniej jednym przypadku, w którym dokonano aborcji, aby "uczynić kobietę zdatną do seksu".

Oto cała prawda o islamskim radykalizmie!

mko/wprost.pl