Iwona Hartwich, liderka ubiegłorocznego protestu opiekunów osób niepełnosprawnych, który z czasem przerodził się w hucpę, powróciła jako "superbohaterka 2018 r." "Wysokich obcasów". Matka niepełnosprawnego Jakuba nadal utrzymuje, że jej działania nie są polityczne. W wywiadzie dla "Wysokich obcasów" kobieta atakuje rząd. 

"Żądamy wciąż tego samego – 500 zł na życie. To nie jest dużo. Realną pomocą byłaby większa suma – 1,5 tys., 2 tys. zł – ale wiemy, że to niemożliwe. (…) Chodzi o godne życie. (…) Niepełnosprawni za wszystko muszą płacić. Przyjadą pod Sejm z tymi rachunkami i pokażą je w świetle kamer"- powiedziała Iwona Hartwich. Liderka protestu w 2018 r. przekonywała, że zarówno ona sama, jak i całe środowisko, zostali oszukani przez Prawo i Sprawiedliwość. 

"Przecież w 2014 roku Rafalska, Kempa czy Mazurek były naszymi przyjaciółkami. Stały razem z nami na ulicach, ramię w ramię, i mówiły: „Głosujcie na nas w następnych wyborach, my wam pomożemy”. Wiele osób się nabrało"-stwierdziła. Hartwich przyznaje, że sama również głosowała na PiS, jednak już więcej tego nie zrobi. 

"Jak ktoś może deklarować się jako chrześcijanin, chodzić do kościoła i nie pomagać najsłabszym? Czy może nazywać siebie chrześcijaninem? To takie fałszywe. Nie mam słów, żeby to określić"-atakowała. Jak twierdzi Hartwich, prezydent Andrzej Duda również ją oszukał i w związku z tym kobieta czuje wściekłość, "złość na układ obojętności i pogardy PiS". Nie zabrakło również argumentu odwołującego się do 500 Plus.  

Padło również pytanie o ewentualną karierę polityczną. 

"Nie mam jeszcze konkretnej propozycji, ale jeśli ją dostanę, na pewno to rozważę. Kiedyś wierzyłam, że wystarczy być społecznikiem, ale teraz stwierdzam, że niestety nie słychać głosu takich osób. Mój syn bardzo się zaktywizował – został radnym Torunia. (…) Ma asystenta, który pomaga mu na sesjach rady miasta, chociaż to wciąż ja muszę go tam zawieźć i przywieźć"-stwierdziła rozmówczyni "Wysokich obcasów".

yenn/Wyborcza.pl, Fronda.pl