- Zaczęliśmy pod koniec grudnia, a już na początku lutego pojawiły się sygnały, że one działają - tak o masowych szczepieniach w Izraelu wypowiedział się prof. Cyrille Cohen, doradca izraelskiego ministra zdrowia ds. szczepień przeciwko COVID-19 i ekspert z dziedziny immunologii.

- Do dziś w Izraelu zaszczepiono 55 proc. całej populacji. Ludzie w wieku 50-60+ lat są zaszczepieni w 80-90 proc., dlatego choć oczywiście martwimy się tym, że zakażeń nadal przybywa, nie musimy się już tak bardzo obawiać śmiertelnych efektów zachorowań - stwierdził dalej Cohen.

W jego ocenie to właśnie dzięki szczepieniom w Izraelu bardzo wyraźnie zmalał odsetek zgonów i ciężkich przypadków COVID-19. Z przywołanych przez niego danych wynika bowiem, że na przełomie stycznia i lutego w Izraelu notowano 1,2 tys. poważnych przebiegów zachorowań na COVID-19 i 60 zgonów dziennie. Obecnie zaś jest to około 600 ciężkich przypadków i maksymalnie 15 zgonów.

Cohen wskazał również, że ogromna część obecnie zakażonych to osoby w wieku około 40 lat, które nie zostały jeszcze zaszczepione.

- Znakomita większość obecnych hospitalizacji – około 95 proc. – dotyczy osób, które nie zostały jeszcze zaszczepione - wyjaśnił dalej.

- Jeśli więc chcecie poczuć w Polsce efekty, zresztą w każdym innym kraju, trzeba tak jak w Izraelu zaszczepić starszą część populacji, bo to ona jest najbardziej zagrożona. Wtedy, po upływie miesiąca, półtora, zaczną się pojawiać efekty i można się spodziewać spadku - tak Cohen skomentował sytuację w Polsce.

Przypomnijmy, że w Polsce nadal trwać będzie szczepienie preparatem firmy Astra Zeneca, o czym pisaliśmy TUTAJ.

jkg/pap