Luiza Dołęgowska, Fronda.pl: Część izraelskich polityków, zaledwie po 8 dniach od podpisania porozumienia z Polską i wycofaniu ustawy o IPN o karach za kłamstwa i znieważanie naszego kraju - podnosi larum, że to był błąd. Porozumienie jest teraz określane ''hańbą'' a zwroty w nim zawarte, choć ustalane, są ''nie do przyjęcia'. Skąd ta nagła zmiana retoryki?

Ks. prof. Paweł Bortkiewicz TChr: Od początku gry o prawdę historyczną było widać, że ze strony izraelskiej jest to element gry o tron. Porozumienie, przy wszystkich wątpliwościach i znakach zapytania, jest porozumieniem, które może służyć współpracy. To najwyraźniej nie odpowiada obecnej opozycji w Izraelu, nastawionej na konfrontację. Musimy jednak przyjąć to, co jest walorem tego porozumienia - uznanie i satysfakcję ze strony aktualnej ekipy rządzącej w Izraelu, ze strony Stanów Zjednoczonych (których glos jest ze wszech miar istotny), wreszcie i zarazem przede wszystkim ze strony naszych władz, które realizują roztropną troskę o dobro wspólne naszego państwa.

Patrząc na to wszystko z punktu widzenia kapłana, profesora teologii moralnej, czy w tych rozgrywkach o prawdę historyczną są zachowane normy, zasady dające poczucie sprawiedliwości Polsce?

Został zrobiony ważny krok. Samo użycie w debacie i przede wszystkim w deklaracji słowa "antypolonizm" zestawionego z pojęciem antysemityzmu otwiera znaczące perspektywy. Myślę, że to ważny impuls przede wszystkim dla polskich badaczy. Ci, którzy wahali się, czy podejmować takie prace, ryzykując obrzucenie błotem, teraz mogą poczuć się zachęceni do odsłaniania trudnej prawdy. Jesteśmy jednak na etapie początku drogi ku sprawiedliwej wizji dziejów. Trzeba przy tym zauważyć, że pojęcie „poczucie sprawiedliwości" jest dość subiektywne. Najdobitniej pokazują to działania tzw. opozycji totalnej w samej Polsce, ze swej istoty opozycyjnie nastawionej do wszystkiego. To oznacza, jak widzimy protesty z gruntu niesprawiedliwe, w obronie ... sprawiedliwości. Ot, takie działania - jak według Zagłoby powiedzenie o diable, który w ornat się ubrał i ogonem na mszę dzwoni.

Jak w tej sytuacji powinien się zachować, Polak, katolik - ma ''nadstawić drugi policzek''?

Katolik ma na drugie imię Miłośnik prawdy... Zatem jest świadom uległości wobec zła, przykładów złego konformizmu, ale jest też świadom liczniejszych o wiele postaw niezłomnych. Katolik zna słowa Chrystusa o nastawianiu drugiego policzka, ale nieobce są mu też słowa krzywdzonego oszczerstwami apostoła Pawła - "Bóg cię uderzy ściano pobielana". Zatem trzeba upominać się o prawdę i ocalać przede wszystkim dobro.

Czy zachowujemy ,,ordo caritatis''- czyli porządek, kolejność miłowania, o którym ważni politycy także często wspominali?

Z tym niewątpliwie mamy rozliczne problemy. I to nie tylko sprawa zapomnienia o Polakach na Wschodzie, a niesłychanej troski o migrantów o niejasnej tożsamości i intencjach. To także to "wzruszające" piętnowanie postaw uległości wobec zła, przemilczanie o krzywdach doznanych przez Polaków na Kresach przez ich sąsiadów ukraińskich czy żydowskich, i to wreszcie banalizowanie heroizmu ludzi takich jak rodzina Ulmów. Rezygnacja z ordo caritatis jest rezygnacją z ładu społecznego. Jest też sytuacją lub może być sytuacją wprowadzania w stan poczucia winy. Ale przecież chyba już nie chcemy godzić się na pedagogikę wstydu. „Polska jest dumnym krajem" powiedział niedawno premier Morawiecki. A wybrzmiało to jak echo słów śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego „Warto być Polakiem"

Dziękuję za rozmowę