Były minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski, który stanowczo sprzeciwił się nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt, udzielił wywiadu „Rzeczpospolitej”. Przekonuje w nim, że konflikt z rolnikami może pogrzebać szanse Prawa i Sprawiedliwości na wygranie jakichkolwiek przyszłych wyborów, dlatego wzywa swoją partię do „opamiętania się”.

Projekt nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt przewiduje m.in. zakaz hodowli zwierząt na futra, ograniczenie uboju rytualnego czy poszerzenie kompetencji organizacji zajmujących się ochroną zwierząt. Tzw. „Piątkę dla zwierząt” Prawo i Sprawiedliwość uznało za kluczowy projekt. Mimo to, część posłów ugrupowania go nie poparło, a wśród nich znalazł się były minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski. W rozmowie z „Rzeczpospolitą” polityk podkreśla, że będąc świadomym ewentualnych konsekwencji, nie może poprzeć projektu ze względu na idące za nim konsekwencje gospodarcze.

- „W Holandii zacierają ręce, bo zostanie wyeliminowany poważny konkurent, a hodowle będą się rozwijały poza Unią Europejską, może w Azji, może na Ukrainie, gdzie zwierzęta będą miały dużo gorsze warunki, niż w Polsce. Może ktoś swoje sumienie uspokoi, choć jest to w dużej mierze hipokryzja. Jestem osobą odpowiedzialną za konwencje polskiego rolnictwa, które dotyczą też prognoz rolnictwa i muszę zgłaszać uwagi do tego, co może rolnictwu bardzo zaszkodzić” – mówi poseł PiS.

- „Mięsożerne norki zjadają to, czego nie chcą ludzie. Jest to ekologiczne, bo teraz trzeba będzie resztki palić w piecach utylizacyjnych, a niemieckie firmy utylizacyjne tylko na to czekają. Za fanaberie o nienoszeniu kożuchów zapłacą konsumenci mięs, które będą rosnąć” – dodaje.

Jego zdaniem mówienie w kontekście tej ustawy o walce z cierpieniem zwierząt jest próbą odwrócenia uwagi od realnych jej konsekwencji. Za manipulację uważa on również podejmowane próby przedstawiania hodowców zwierząt futerkowych jako korumpujących polityków lobbystów.

- „Natomiast ważniejszy od zwierząt futerkowych jest zakaz uboju rytualnego na eksport. W tym momencie jedynymi rynkami, na jakie możemy sprzedawać mięso pochodzące z uboju rytualnego, są rynki krajów muzułmańskich. W krajach europejskich jest coraz więcej muzułmanów, a zostaniemy niedługo zalani ogromną ilością drobiu i wołowiny z Ameryki Południowej, bo ustępująca Komisja Europejska podpisała umowę handlową z tamtejszymi krajami, które są największymi producentami na świecie, więc życzę sukcesów tym, którzy będą chcieli na rynku unijnym uregulować nadwyżki mięsa” – stwierdza.

Ardanowski krytykuje też przepisy mające umożliwić organizacjom zajmującym się ochroną zwierząt wchodzenie na teren prywatnej posesji, co określa jako łamanie prawa.

Podkreśla, że w obecnym kształcie ustawa jest po prostu „nie do przyjęcia”. Doprowadziła ona w jego ocenie do utraty przez PiS zaufania rolników, którzy wcześniej zapewniali partii kolejne zwycięstwa.

- „Przez wojnę z rolnikami PiS może już nie wygrać żadnych wyborów. Jeszcze jest czas na opamiętanie się” – mówi.

kak/rp.pl