Były minister sprawiedliwości za rządów Donalda Tuska, zaś obecnie wiceprezes rady ministrów i minister nauki i szkolnictwa wyższego - Jarosław Gowin - był ostatnim świadkiem w tym roku, składającym zeznania przed sejmową komisją śledczą w sprawie Amber Gold.

Wiceminister Gowin uważa, że zatrudnienie syna byłego premiera w OLT Express było znakomitą osłoną. Amber Gold było głównym udziałowcem OLT.

Polityk już wcześniej mówił, że premier Donald Tusk miał pretensje do szefa ABW, iż nie poinformował go o tym, że jego syn podejmuje współpracę z podejrzaną instytucją.

Komisja pytała wicepremiera Gowina o wywiad prasowy, w którym stwierdził, że Marcin P. potraktował Michała Tuska, jako swoistą polisę ubezpieczeniową.

''Świat przestępczy stara się szukać różnego rodzaju osłon i to była znakomita osłona przed zarzutami, to była jakaś forma uwiarygodnienia się ze strony przestępców stojących za aferą Amber Gold, czyli nie tylko Marcina P., ale też domniemanych przeze mnie rzeczywistych autorów tej afery, mocodawców Marcina P. Myślę, że starali się celowo uwikłać syna ówczesnego premiera we współpracę''

 – powiedział Jarosław Gowin.

Grupa Amber Gold była właścicielem linii lotniczych OLT Express, które powstały w połowie 2011 r., zaś ich upadłość ogłoszono już latem 2012 r.

Jak się później okazało, ze spółką OLT Express współpracował, pracując również w Porcie Lotniczym w Gdańsku, syn ówczesnego premiera – Michał Tusk.

Łódzka prokuratura, która badała tą sprawę, umorzyła jednak śledztwo twierdząc, że syn premiera pracując dla należących do Amber Gold linii lotniczych OLT Expres, nie działał na szkodę Portu Lotniczego Gdańsk im. Lecha Wałęsy.

AC/RIRM/Fronda.pl