Wczorajsza 35. rocznica wprowadzenia stanu wojennego, była uroczyście obchodzona przez Prawo i Sprawiedliwość, zaś kontrdemonstrację , która miała być mocnym, antyrządowym protestem przeprowadził KOD, pod czujnym okiem swojego przywódcy - Mateusza Kijowskiego.

35 lat temu również Kijowski, tyle że Józef, zatwierdzał stan wojenny jako jeden z posłów Sejmu PRL uchwałą z dnia 25 stycznia 1982 roku.

Dziadek Mateusza Kijowskiego zasiadał w parlamentarnych ławach z ramienia Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego.

Lider KOD, Mateusz Kijowski, gromadzi w szeregach swojego związku wielu innych, którzy także byli aktywnymi uczestnikami aparatu władzy wprowadzającej stan wojenny lub są potomkami zasłużonych działaczy i prominentnych polityków epoki PRL.

To, że najbliższa rodzina Kijowskiego brała udział w zatwierdzaniu stanu woejnnego nie jest jakimś odosobnionym przypadkiem, bo przefarbowani z czerwonego na biało-czerwony kolor działacze idą nadal jak za czasów pochodów pierwszomajowych, choć znacznie przerzedzonym szeregiem.

Tym razem mają silniejszy imperatyw, bo władza już się wymsknęła z lepkich rączek, ale ...upss - aktyw  się rozleniwił! Nie ma mocy, nie ma pary, nawet Tomasz Lis, choć ,,wychodzi z siebie i staje obok'' - nie pomaga.

Z KOD-em związany jest także np. tajny współpracownik Służby Bezpieczeństwa Michał Boni.

Poza tym w szeregach „obrońców demokracji” czynnie działa także Roman Giertych, którego ojciec jak i dziadek czynnie poparli Jaruzelskiego, gdy wprowadzał w Polsce stan wojenny.

Uczestnikiem działań KOD jest  także Marcin Święcicki, były członek Komitetu Centralnego PZPR, a także zięć Eugeniusza Szyra – członka KC PZPR z czasów Bieruta, przed wojną ochotniczo walczącego w hiszpańskiej wojnie domowej, po stronie zbrodniczych komunistycznych „Brygad Międzynarodowych”.

Tym sposobem widać, że silne korzenie współtwórców stanu wojennego i budowniczych epoki komunistycznego terroru wypuściły nowe pędy, które udając inny gatunek, są wciąż tą samą rośliną. Można ją porównać do duszącego i trującego bluszczu.

AC/niezalezna.pl/fronda.pl