- Z moim bratem dzieje się coś złego - mówił Jacek Kurski, prezes TVP w niedawnym wywiadzie dla tygodnika "wSieci".
- Stosunki braci Kurskich, którzy rządzą dziś polskimi mediami: pierwszy jest zastępcą redaktora naczelnego "Gazety Wyborczej", drugi kieruje Telewizją Polską, nie należą do najłatwiejszych. - informuje Fakt.
Według tabloidu, Kurskich podzielił stosunek do Lecha Wałęsy i braci Kaczyńskich, a najnowszą odsłoną braterskiego sporu było wystąpienie Jarosława na demonstracji Komitetu Obrony Demokracji w Warszawie.
- Dziś przyszli po media publiczne, jutro będą chcieli przyjść po media prywatne. Nie pozwolimy im! - grzmiał wiceszef "Gazety Wyborczej" przed siedzibą TVP na Pl. Powstańców Warszawy.
- I pamiętajcie, nie wszyscy Kurscy są do kitu! - zakończył Jarosław Kurski, nawiązując do nominacji swojego brata na prezesa TVP.
Jacek Kurski w wywiadzie dla "wSieci" wyznał, że boleśnie przeżył to wystąpienie.
- To już kolejny atak brata na mnie, ale pierwszy tak otwarty, publiczny. Choć inne, zakulisowe były bardziej przykre - ujawnia w rozmowie z tygodnikiem. Dalej stwierdza, że z jego bratem "dzieje się coś złego". Sytuacja jest na tyle niepokojąca, że codziennie się za niego modli. Podobnie jak matka braci, Anna Kurska.
- Jarosław nie przepracował utraty statusu jedynaka. Gdy się urodziłem, wdarłem się w jego bezpieczny świat i jako drapieżnik zburzyłem spokój - mówi Jacek Kurski.
- Wierzę, że więzy rodzinne kiedyś okażą się silniejsze niż polityka - stwierdza na koniec prezes TVP.
kz/fakt.pl