- Frekwencja na marszu POPSLSLDKOD cieszy: wszystkie lemingi, postkomuszki i "autorytety" mieszczą się na pl Piłsudskiego. Okrągły stół kaput. - napisał na Twitterze Jacek Wilk, poseł klubu Kukiz'15

30 tys. osób było na starcie marszu KOD i opozycji, zaś 45 tys. w momencie kulminacyjnym – poinformował podczas spotkania z dziennikarzami rzecznik Komendy Stołecznej Policji Mariusz Mrożek. Jak dodał, policja nie szacowała liczby uczestników w trakcie przemarszu ponieważ była duża rotacja ludzi. Rzecznik policji podkreślił, że trudno rozróżnić osoby, które faktycznie chciały dołączyć do marszu, a które po prostu były w pobliżu trasy przemarszu.

W związku z rozbieżnością w danych dotyczących frekwencji na wczorajszej manifestacji Komitetu Obrony Demokracji i opozycji, przedstawiciele policji i stołecznego ratusza postanowili spotkać się dziś z dziennikarzami i przedstawić własne metody obliczeniowe.

Wiceprezydent Warszawy Jarosław Jóźwiak powtórzył podawaną wcześniej liczbę uczestników, których według ratusza miało być 240 tys. osób. Jak tłumaczył, są to dane przygotowane przez zespół ludzi, który od wielu lat zajmuje się zliczaniem frekwencji podczas zgromadzeń publicznych. W swojej pracy mieli oni korzystać z monitoringu miejskiego. Tu podkreślił, że policja zajmuje się tym dopiero od listopada ubiegłego roku. Jóźwiak poinformował, że w odróżnieniu od policji, ratusz podaje dane wszystkich uczestników, nie zaś tylko z początku i końca manifestacji. – Po drodze dołączali ludzie, widać  było ludzi oczekujących przy trasie. (...) My podaliśmy liczbę całkowitą, uwzględniliśmy tych, którzy byli na początku, na końcu i tych, którzy szli w marszu – mówił wiceprezydent Warszawy.

Rzecznik Komendy Stołecznej Policji Mariusz Mrożek podkreślił z kolei, że policja nie odnosiła się ani do szacunków miasta ani polityków. – Tu nie ma pola do polemiki. (...) Pierwsze szacunki jakie podałem, to moment kiedy manifestanci ruszali z Placu na Rozdrożu - to było 30 tys. osób. Oczywiście nie wszyscy przybyli na Plac, część oczekiwała w Parku Ujazdowskim i na trasie marszu – mówił.  –- Druga liczba to ok 45 tys. osób. (...) My podawaliśmy liczbę, która w szczytowym momencie była zgromadzona na Placu Piłsudskiego. Nie będziemy szacować liczby osób uczestniczących w marszu, bo była bardzo duża rotacja ludzi – mówił Mrożek i tłumaczył, że rozbieżności mogą w tym przypadku wynikać z trudności w odróżnieniu osób chcących dołączyć do marszu, od turystów czy zwykłych przechodniów. – Korzystamy z monitoringu miejskiego, którego użytkownikiem końcowym jest Policja – dodał.

– Należy zakończyć dyskusje o cyfrach. Naszą rolą jest zapewnienie bezpieczeństwa jego uczestnikom i mieszkańcom Warszawy – zauważył rzecznik KSP.

kz/twitter/telewizjarepublika.pl