"Gowin to nieprzeciętnie ambitny i bardzo słabo wykształcony, słabo przygotowany intelektualnie polityk, który ma groźny zapał reformatorski. Wydaje mi się, że jest to jeszcze gorszy chwast polityczny niż Jan Rokita czy Zyta Gilowska, którzy symbolizują najgorszy okres PO. Bardzo boję się sytuacji, w której mógłby zostać w Platformie." - mówi Żakowski wywiadzie dla portalu gazeta.pl

Opowiada też o swoim rozczarowaniu wynikiem wyborów w PO: "W życiu bym tyle nie obstawił, to więcej, niż się spodziewałem. Oczywiście nigdy też bym nie obstawił, że Gowin zdobędzie tylko 1 proc. głosów, ale wydawało mi się, że jego wynik może oscylować gdzieś między 6 a 12 proc. 20 proc. to bardzo dużo, choć zapewne jest to związane z niską frekwencją w tych wyborach. Przypuszczam też, że część członków myślała podobnie jak ja, że Gowin i tak nie wygra, i zagłosowała na niego w wyrazie sprzeciwu wobec pewnych elementów rządów Tuska albo sytuacji w Platformie. Nie zmienia to jednak faktu, że duża część członków PO poparła skompromitowany projekt polityczny, głoszony kompletnie nieodpowiedzialnie przez człowieka, który działa bardzo chaotycznie." 

Jacek Żakowski zaczyna przypominać wszystkim, że jest jednym z czołowych przedstawicieli przemysłu pogardy, który niszczył przez lata tych, którzy serio i poważnie myśleli o Polsce. Widać, że nie dotyczy to tylko przestawicieli Prawa i Sprawiedliwości, ale także niezależnych i samodzielnie myślących polityków jak Gowin. Dla Żakowskiego samodzielność to jednak "nieprzeciętna ambicja" i "słabe przygotowanie intelektualne". Myślenie doprawdy w stylu bohaterów filmów Woodego Allena - każdy kto nie wyznaje wulgaty salonu jest, albo niespełna rozumu, albo podły i zły, albo głupi. Można mieć nadzieję, że ujadanie Żakowskiego to tylko wściekłość wynikająca z bezradności. Zresztą - może to i lepiej żeby zajął się roztrząsaniem problemów wewnętrzych PO - najlepiej kiedy będzie ona już w opozycji.

Tomasz Rowiński/gazeta.pl