Tomasz Wandas, Fronda.pl: Raz opozycja chce przyjmować imigrantów, raz nie. Co natomiast sądzi Pan Poseł o ich pomyśle, aby to samorządy większych miast otwierały szeroko drzwi dla imigrantów?

Jacek Żalek, Polska Razem: Platforma wbrew Polakom, chce siłą - tam gdzie ich ludzie sprawują władzę - forsować swoje pomysły. Nie liczy się tym samym ze zdaniem polskiej opinii publicznej. Polska opozycja – a w szczególności PO, uwikłana jest w niemieckie finansowania, niemieckie wpływy. Wyrazem tego jest dzisiejsza polityka, która podyktowana jest niemieckim interesem pozbycia się problemu, który niemiecki rząd wywołał poprzez zaproszenie imigrantów do UE.

Polski rząd dysponuje poparciem społeczeństwa, dlatego może jasno zadeklarować, że nie zamierza brać na siebie ryzyka i przyjmować ludzi, którzy niosą z sobą terroryzm i przestępczość. Nie my zapraszaliśmy imigrantów, zatem nie my ponosimy odpowiedzialność za ich obecność i nie my powinniśmy płacić rachunki państw kolonialnych, które czują się dziś odpowiedzialne za sytuację zdecydowanie je przerastającą.

O co chodzi krajom Europy Zachodniej?

Myślę, że rządy krajów Europy Zachodniej, a przede wszystkim Niemców i Francuzów boli przede wszystkim to, że Polska miała odwagę powiedzieć, że polityka „otwartych drzwi” dla imigrantów prowadzi do katastrofy, nie tylko humanitarnej, ale i cywilizacyjnej.

Czym może skutkować nierozwiązanie tego problemu?

Te konflikty, których nie potrafiono rozwiązać na Bliskim Wschodzie, dzisiaj przeradzają się w zagrożenie dla kontynentu europejskiego. Coraz jaśniej widać, że napięcia wywoływane niekontrolowanym uchodźctwem, niekontrolowanym ruchem migracyjnym spowodują albo liczne akty agresji, terroryzmu, albo niekontrolowane ruchy paramilitarne, których skutkiem będzie konflikt na polu religijnym.

Czego powinniśmy natomiast unikać?

Powinniśmy unikać sytuacji w których nie mając wpływu na to, kto do nas przyjeżdża bralibyśmy za te osoby pełną odpowiedzialność, odbierając swoim obywatelom poczucie bezpieczeństwa. Tym bardziej nie tylko muzułmanie mieszkający w Polsce są przeciwni przyjmowaniu imigrantów, ale też państwa islamskie – te najbogatsze – deklarują, że również nie będą przyjmować tego typu migrantów. Proszę zwrócić uwagę, że przedstawiciele Kościoła katolickiego, którzy zamieszkują tereny dotknięte wojną, mówią, że potrzebują pomocy przede wszystkim na miejscu. Ich zdaniem rozlokowywanie ich po całym świecie spowoduje, że w błyskawiczny sposób stracą swoją ojczyznę.

Jakie wnioski powinniśmy wyciągnąć z tej sytuacji?

Wniosek jest prosty, w tej sprawie nie chodzi o osoby potrzebujące, ale o podzielenie się odpowiedzialnością polityczną. Elity Unii Europejskiej wiedzą doskonale, że nie są w stanie rozwiązać tego problemu i odmowa w pomocy im w retuszowaniu tego problemu powoduje ich zniecierpliwienie, niechęć i bardzo agresywne zachowania.

To znaczy?

Myśli pan, że skąd bierze się ta krytyka i straszenie karami finansowymi? To jest właśnie to źródło. Jest to oczywiście wykraczanie poza zakres traktatów.

Dziękuję za rozmowę.