Kim był Jan Kulczyk, człowiek, który przez lata prowadził na liście najbogatszych Polaków?Czy był spełnieniem „american dream” w polskich warunkach?

To była klasyczna kariera rozpoczęta przez jego ojca w czasach PRL. Syn przejął tylko schedę. Od początku obaj – ojciec i syn - byli uwikłani w kontakty ze służbami specjalnymi. To nie był żaden self-made-man, tylko osoba pchana przez określony układ. Takich inteligentnych spryciarzy w Polsce było kilku, ale Kulczyk z różnych powodów wysforował się na pierwsze miejsce. Przed pogrzebem nie wypada wspominać o złych rzeczach, mówię to bardzo poważnie. Natomiast zdumiewające jest to, jak media zaniedbały w miarę rzetelne spojrzenie na tę postać i jej karierę. Po nagłym niestety zgonie komentatorzy uderzyli w żałobne tony, jakby to był najwybitniejszy Polak ostatniej dekady lub dwóch. W taki sposób się komentuje zasługi ludzi naprawdę wybitnych, a ten człowiek był tylko bogaty. Nie mówię, że media miały milczeć o tej śmierci. Miały mówić, ale zachowując właściwe proporcje. Nie dziwię się zatem pana pytaniu o fundamenty jego interesów, bo to jest nasza i moja po trosze naturalna odpowiedź na surmy, które zabrzmiały. Należałoby nabrać nieco wstrzemięźliwości w wystawianiu mu pomnika, zwłaszcza jeśli przejrzeć galerię osób stanowiących jego otoczenie. W tej sprawie widzimy słabość państwa polskiego polegającą na tym, że przeciętny człowiek, tyle że prowadzący udane biznesy, potrafił podporządkować sobie, czy przynajmniej wejść w bliskie kontakty nie tylko z np. światem artystycznym, bo to się zdarza na całym świecie, ale i światem polityki. Wszedł z bliskie towarzyskie kontakty z ludźmi z elity władzy. Najbardziej upokarzające dla tej elity było to, że to ona była na usługi Jana Kulczyka, tylko dlatego, że prowadził interesy na wielką skalę. Oczywiście to musi mieć jakieś uzasadnienie, o którym ze względu na bliskość pogrzebu nie będę mówił. To także świadczy o słabości polskiego państwa. Z kolei to, o czym mówiłem wcześniej świadczy o słabości polskich mediów.

Kulczyk prowadził interesy energetyczne w Europie i Afryce, handlował samochodami, należały do niego autostrady. Co będzie dalej z tym imperium?

Nie mam złudzeń – Jan Kulczyk świetnie wprowadził do interesu swojego syna. To już dojrzały mężczyzna. Ojciec wprowadził go we wszystkie arkana biznesu i zapewne w swoje tajemnice. Tych tajemnic musi być mnóstwo. Wiele z nich Kulczyk zabrał ze sobą do grobu, bo zapewne część kontaktów nigdy nie była sformalizowana, ani rejestrowana. Może poza nagraniami kelnerów, które mają być jeszcze dwa lub trzy. One także odkryją pewne fragmenty rzeczywistości, ale nie pokażą tego, co jest naprawdę głębokie: spotkań z ministrami gospodarki i skarbu, z premierem Tuskiem, z innymi ludźmi władzy w Polsce. Z pewnością w olbrzymią cześć tych rzeczy został wprowadzony syn, który w naturalny sposób przedłuży tę linię prowadzenia biznesu. Wszystko jest już umocnione i toczy się własnym torem, więc tylko część interesu będzie musiał rozwijać, a reszty jedynie pilnować. Tu wystarczy samo jego nazwisko plus znajomość ludzi, bo – dam sobie rękę uciąć – w ciągu ostatnich 20 lat, odkąd ojciec zdecydował się przekazać mu w całości swój biznes, syn w naturalny sposób towarzyszył nieznanym nam rozmowom. Zatem ludzie, z którymi się kontaktował doskonale go znają i będą nadal na jego skinienie. Nie sądzę, żeby tu nastąpiło wahnięcie czy cofnięcie. Wietrzę raczej, że nowa energia może nadać większy wymiar interesom.

Jan Kulczyk zmarł w Wiedniu. Wprawdzie często tam bywał, więc może nie powinno to zaskakiwać, ale mimo wszystko jest to specyficzne miasto. W czasach zimnej wojny uchodziło za szpiegowską stolicę Europy.

Sam o tym wielokrotnie pisałem. Tu przecinały się szlaki największych przestępczych interesów powiązanych ze służbami specjalnymi. Można tu podać dziesiątki przykładów, także polskich. Spotkanie samego Kulczyka z Władimirem Ałganowem miało miejsce właśnie tu. Jednak Jan Kulczyk nie był zagrożeniem dla żadnych interesów obcych państw. Chodzi mi głównie o Rosję, bo to Rosjanie często sięgają po takie sposoby pozbycia się konkurencji jak pomóc w zejściu na tamten świat. Tutaj bym tego nie widział. Jeśli chodzi o Polskę, to też nie widzę zagrożeń ze strony Kulczyka dla kogoś, komu mogłoby zależeć na pozbyciu się go. A dla Zachodu był postacią prawie neutralną. Poza tym, że lubił jeździć do Anglii, miał tam apartament, gdzie zawsze mógł się udać i odpocząć. Nie używałbym tu zwrotu tajemnicza śmierć. W wieku 65 lat jest to zawsze możliwe, jeśli zajdą jakieś niesprzyjające okoliczności, powikłania itd.

Rozmawiał Jakub Jałowiczor