Mainstreamowe media „stają w obronie demokracji”, komentując działania Prawa i Sprawiedliwości. Nieraz uciekają się do agresji. O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy Jerzego Jachowicza – dziennikarza i publicystę, jednego z prekursorów dziennikarstwa śledczego w Polsce.


Zmieniła się ekipa rządząca, zmienił się układ sił politycznych, a tym samym mainstreamowe media przestały wspierać rząd, jak to miało miejsce do tej pory, a zaczęły atakować nowych rządzących. Czy możemy się spodziewać dalszej eskalacji tej strategii?

Oczywiście trudno dostrzec zmianę w sposobie działania i funkcjonowania mainstreamowych mediów. Ja takiej zmiany nie dostrzegam i nie dostrzegł jej również wczoraj pan profesor Gliński w rozmowie z redaktor Lewicką w TVP INFO. Jeżeli wobec człowieka, który za chwilę będzie decydował o mediach publicznych, jedna z dziennikarek najbardziej służalczych wobec poprzedniej władzy zachowuje się w taki sposób, to oczywistym jest, że dziennikarze mainstreamu pozostali przy tym samym froncie i nie zamierzają zmieniać metod działania. Rozmowa Lewickiej z profesorem Glińskim przypominała mi skandaliczny wywiad, jaki przed wyborami prezydenckimi w 2000 roku przeprowadził w Telewizji Polski Piotr Gembarowski z Marianem Krzaklewskim. Nie ma tu więc żadnej zmiany frontu, podkreślmy to jasno. Przykładów jest wiele. Co wyrabia pan Lis? Jak zachowuje się Monika Olejnik, która teraz stała się jeszcze bardziej agresywna wobec polityków Prawa i Sprawiedliwości. Jak widać, u niektórych model postępowania stosowany jeszcze bardziej się utwardził, są teraz bardzo krytyczni wobec władzy, bo wiedzą, że ich kariera zawodowa wisi na włosku i chcą się wykreować na męczenników walczących o wolność i demokrację. Oczywiście mówię tu przede wszystkim o dziennikarzach mediów publicznych, bo to oni muszą się obawiać o swoje posady, ale dziennikarze innych mainstreamowych stacji, czy gazet również stosują taką samą strategię. Oczywiście ci pracujący w mediach prywatnych

A czy ludzie w ogóle dadzą się nabrać na taką narrację? Czy po latach manipulowania i uprawiania propagandy dziennikarze mainstreamu są w stanie przekonać odbiorców, że oto teraz stoją na straży polskiej demokracji i wolności?

Jeśli mówimy o odbiorze społecznym, ostatnie wybory parlamentarne najdobitniej udowodniły, że strategie stosowane przez tych dziennikarzy odnoszą coraz gorsze skutki. Szczególnie młodzi ludzie to znaczy tacy w wieku 18-30 lat zrozumieli, na czym polegało nieszczęście rządów Platformy Obywatelskiej. Natomiast miliony zwolenników Platformy, szczególnie tych w starszym wieku dalej będzie uważać PiS za zagrożenie, oni pozostaną pod wpływem tej narracji. Ci ludzie nie przyjmowali i nie będą przyjmować działań Prawa i Sprawiedliwości jako czegoś pozytywnego, tylko odwrotnie – będą to odbierać jako niszczenie demokracji i niszczenie Polski. Wynika to z wielu czynników, często z powodów ekonomicznych, ze związania tych ludzi z poprzednią władzą. Tym samym media mainstreamowe zawsze będą miały swoich odbiorców, którzy będą się żywić serwowaną im „zatrutą strawą” i na tej podstawie będą budować swój światopogląd.

Czyli mówiąc krótko, starzy pozostaną, a o młodych będzie mainstreamowi coraz trudniej?

Oczywiście istnieje szansa zmiany poglądów również przez starszych odbiorców, ale to jest naturalnie o wiele trudniejsze. Starsi ludzie mają już wyrobione stanowisko, wyrobiony ogląd świata, który bardzo trudno jest zmienić. Jeżeli ktoś ma swoje nawyki i przyzwyczajenia, zawsze będzie oczekiwał od swoich dotychczasowych „przywódców”, aby go prowadzili. Faktem jednak jest, że starsze pokolenie wymiera, a młode coraz bardziej dochodzi do głosu, jak to zresztą było zawsze. Stąd się przecież bierze rozwój i przemiany cywilizacji.

A jakich dokładnie zmian możemy się spodziewać teraz w telewizji i innych mediach publicznych?

Wszystkie media publiczne są istotne, ale najważniejsza jest oczywiście telewizja. Przekaz wizualny jest bowiem najszybszy i najłatwiej przyswajalny przez odbiorcę. Dotychczasowy sposób funkcjonowania Telewizji Polskiej był nie informowaniem o rzeczywistości, ale interpretowaniem rzeczywistości. Telewizyjne „Wiadomości” tak naprawdę powinny się nazywać „Interpretacje”. Dlatego też nie widzimy w telewizji wypowiedzi różnych stron, tylko zawsze stanowisko jednej strony i jedną narrację. Często do studia w programach publicystycznych zapraszani są dwaj goście, ale nie o odmiennych, tylko tożsamych poglądach. A jeśli nie znajdzie się żaden lewicowy proeuropejski mędrzec gotowy skomentować rzeczywistość, nieraz zastępuje go w tej funkcji dziennikarz prezentujący swój punkt widzenia. Jednym z błędów PiS jest fakt, że nie mieli przygotowanego szczegółowego programu naprawy mediów.

To znaczy?

Reforma mediów nie powinna się bowiem opierać jedynie na audycie, przeglądzie stanu i wymianie kadr. Tu potrzeba fundamentalnej zmiany wizji funkcjonowania tych mediów, która umożliwi dalszą przemianę struktury, organizacji. Wtedy nastąpi nie tylko wytrzebienie tego, co jest złe, ale też stworzenie nowej jakości. Dziś telewizji potrzeba młodych, odważnych dziennikarzy gotowych służyć prawdzie. Potrzeba ludzi wiarygodnych, a nie skompromitowanych stosowaniem manipulacji, do których zaliczają się m.in. Tomasz Lis, Monika Olejnik, Jacek Żakowski, Janina Paradowska, czy w ogóle całe redakcje „Gazety Wyborczej” i „Newsweeka”. Te środowiska muszą znaleźć godnego przeciwnika posługującego się skutecznym narzędziem, a jedynym skutecznym narzędziem, jakim może posługiwać się dziennikarz jest prawda. Jak mówił ksiądz Jerzy Popiełuszko, „Prawda Was wyzwoli”. To nie są puste słowa, a w ostatnich latach zostały przez wielu dziennikarzy wdeptane w ziemię.

Bardzo dziękuję za rozmowę

Rozmawiał MW