Tak, to dosyć interesujący znak naszych czasów w mediach. Najważniejsza wiadomość krajowa w niektórych mediach nie przebiła się w ogóle. Absolutnie. Nie było jej, a więc nie ma takiego wydarzenia. Nie istnieje.

Nie będę napiętnował wszystkich mediów, w których nie znalazłem nawet słowa o bulwersującej informacji, jaką przekazał koordynator służb specjalnych Mariusz Kamiński. Mianowicie, że w latach 2009-2010, czyli w czasach rządów koalicji PO-PSL, tajne służby nielegalnie inwigilowały 52 dziennikarzy. Mariusz Kamiński nie mówił już, że ktoś powinien za to ponieść karę służbową, administracyjną, a może nawet karną.

Dla mnie ukrycie bądź przemilczenie tej wiadomości  jest powrotem do praktyk z czasów PRL lub jak kto woli – komunizmu. Wtedy władze uznawały, że jeśli jakichś zdarzeń nie ma w mediach, a ściślej – nie będą ujawniane przez media, to tak naprawdę nie istnieją.  Ani dla opinii publicznej, ani w świadomości przeciętnych obywateli. Dzięki takiej metodzie ukrywano na przykład przestępstwa dokonywane przez działaczy partyjnych, urzędników administracji państwowej wysokiego szczebla, zwykle piastujących ważne funkcje partyjne. Podobnie utajniane były naruszenia prawa przez oficerów wszystkich tzw. resortów siłowych – Ludowego Wojska Polskiego, Służby Bezpieczeństwa, Milicji Obywatelskiej, Straży Więziennej itp.   

Najciekawsze jest to, że nie podała tej wiadomości  pewna gazeta, która w nagłówku szczyci się hasłem „Nam nie jest wszystko jedno”. W ten sposób medium to sprzeniewierzyło się podwójnie w stosunku do pozostałych, które też nie podały tej informacji.  Podeptało fundamentalną zasadę informowania o faktach, które są ważne dla życia społecznego. Po wtóre zakpiło, zlekceważyło głoszone przez siebie hasło. Krótko mówiąc, maksyma ta używana przez to medium jest czystym szalbierstwem wobec swoich czytelników.

Przykre jest także to, że tak dziecinnie proste jest rozszyfrowanie powodów, dla których te media oszukują swoich odbiorców. Robią to, aby ukryć ciemne strony rządów Platformy. Aby uchronić ich ukochaną partię – wspierająca ich finansowo poprzez opłaty za reklamy i publikowane materiały promocyjne – przed skompromitowaniem.   

To dziecinna postawa. Bo wielość mediów powoduje, że ważnych informacji nie uda się nikomu utrzymać długo w tajemnicy. W ten sposób życie w kłamstwie staje się jednocześnie życiem fikcyjnym.

Jerzy Jachowicz/sdp.pl