Ucieszyłem się, prawdę mówiąc, kiedy w Katedrze Polowej Wojska Polskiego podczas mszy św. w intencji zmarłego Wojciecha Jaruzelskiego, jako jednego z celebrantów tego uroczystego nabożeństwa, zobaczyłem ks. Adama Bonieckiego. Nie spodziewałem się, że koleguje się z innym znanym i cenionym duchownym,  ks. Wojciechem Lemańskim. Stali obok siebie jakby nigdy nic, jakby to była dla nich codzienność. Dwie realne postacie, ale ogromnie uduchowione. O prześladowanym przez jednego z biskupów polskich, do czego dokłada rękę Watykan,  księdzu Wojciechu Lemańskim, szerzej opowiem kiedy indziej, bo teraz chciałbym się skupić na jego starszym przyjacielu, ks. Bonieckim. 

Postać powszechnie szanowanego duchownego owiana jest - jak się okazuje - tajemnicą. Zdawało mi się, że wiem sporo o księdzu Bonieckim, o jego słabości do Adama „Nergala” Darskiego, lidera zespołu Behemoth. Ksiądz Boniecki o muzyku, który na scenie podarł biblię, a jej kartki rozrzucił wśród publiczności, mówiąc m.in. „Żryjcie to g…o”, a następnie   nazwał biblię „kłamliwą księgą", a Kościół katolicki – „Największą zbrodniczą sektą", mówi: - „- Nergal to miły, spokojny, mądry człowiek”. Takie różne rzeczy wiedziałem, ale nie miałem pojęcia,  że jest kapelanem wojskowym. Widocznie tak jest, skoro chciało mu się ze wspólnoty Księży Marianów, mieszczącej się na Stegnach, jechać przez całą Warszawę, żeby odprawiać nabożeństwo dla generała. Może jednak zagrały jakieś inne elementy? Na przykład to, że prezydent Bronisław Komorowski patrzy na generała Jaruzelskiego całkiem tak jak ks. Boniecki na Nergala. I ksiądz Boniecki chciał to osobiście usłyszeć, by nabrać przekonania, że prezydent jest równie dobry i wyrozumiały jak on. 

Bardzo wyrozumiały dla Jaruzelskiego był też w czasie nabożeństwa biskup polowy Wojska Polskiego Józef Guzdek. Najwyraźniej chciał, żebym ja też taki był jak on. Przez chwilę poczułem się przez biskupa szantażowany. Powiedział, że jeśli nie będę myślał identycznie jak on o generale Jaruzelskim, a więc na przykład będę uważał, że nie powinien mieć nabożeństwa niczym wybitnie zasłużony dla kraju żołnierz w Katedrze Polowej, lecz skromne nabożeństwo w małym kościółku, wyłącznie przy udziale rodziny i najbliższych przyjaciół, a nie z udziałem byłych głów państwa i obecnego prezydenta, to nie przechodzę pozytywnie próby jako człowiek wierzący. Tym samym jestem wykluczony z grona ludzi wierzących – wynikało ze słów biskupa Guzdka.           

 - Trudno. Przez jakiś czas będę nie wierzący. Nic na to nie poradzę, ale to nabożeństwo mi się nie podoba – pomyślałem zrezygnowany. 

O tym wszystkim bym nie wiedział i nie musiał przechodzić próby wiary, gdyby telewizje nie transmitowały uroczystej mszy św. ku czci generała Jaruzelskiego. 

Jerzy Jachowicz/Sdp.pl