Była szefowa resortu rozwoju odniosła się do materiału „Wiadomości” TVP na temat Polskiego Funduszu Rozwoju. Parlamentarzystka przyznaje, że poczuła się osobiście nim dotknięta.

„Wiadomości” TVP wyemitowały wczoraj materiał, w którym sugerowano, że prezes Polskiego Funduszu Rozwoju Paweł Borys nieodpowiednio kontroluje podmioty dofinansowywane z Tarczy Finansowej.

Do sprawy odniosła się była minister rozwoju Jadwiga Emilewicz, która podkreśla, że poczuła się osobiście zaatakowana przez dziennikarzy TVP.

- „Przygotowując ten system, respektując oczekiwania przedsiębiorców formułowane od wielu lat, żeby dystrybuować środki na oświadczenia, a nie zaświadczenia, braliśmy na siebie ryzyko. Nie jest to jednak ryzyko nieodwracalne. Przypomnę, w styczniu informowaliście państwo o tym, że wiele kantorów w Polsce nieprawidłowo obliczyło przychody i straty, i w nieuprawniony sposób otrzymało pomoc. Ponad 70 proc. tej pomocy już dzisiaj zostało zwróconej. Więc jeśli są takie przypadki, a ja nie twierdzę, że ich nie ma, to one są post factum adresowane. Więc ten materiał był po prostu nieuprawniony”

- stwierdziła posłanka w programie „Newsroom” Wirtualnej Polski.

Na materiał „Wiadomości” odpowiedział już sam PFR, który podkreśla, że wprowadzono wszelkie procedury kontrolne wypłat subwencji z Tarczy Finansowej. Stanowisko zajął również premier Mateusz Morawiecki, który materiał określił „nieuczciwym i pełnym absurdalnych insynuacji atakiem na Polski Fundusz Rozwoju i jego szefa”. Prezydent Andrzej Duda natomiast podkreślił, że „wysoko ocenia wkład PFR w walkę ze skutkami kryzysu”.

kak/wp.pl