Tomasz Wandas, Fronda.pl: Czy polityka prowadzona przez PiS może być drogowskazem dla UE? 

Jadwiga Wiśniewska, poseł do Parlamentu Europejskiego: Zdecydowanie tak - rząd Prawa i Sprawiedliwości pokazał, że mandat otrzymany w wyborach oznacza zobowiązanie do ciężkiej pracy i wypełnienia złożonych obietnic. 2016 był rokiem dobrych zmian dla Polski - to był czas nadrabiania 8 lat zaległości naszych poprzedników, zwracania uwagi na potrzeby obywateli oraz wyrównywania szans. Program 500+, podniesienie minimalnej pensji, obniżenie wieku emerytalnego – to tylko trzy z wielu sukcesów Rządu Beaty Szydło, które wielu Polakom pozwoliły nareszcie poczuć, że żyją w sprawiedliwym państwie. Tymczasem Unia Europejska nie może pochwalić się osiągnięciami o choćby porównywalnej popularności. Bez realistycznego spojrzenia na niedoskonałości procesu unijnej integracji oraz bez powrotu do chrześcijańskich korzeni Europy, prędko nie zobaczymy podobnych sukcesów na unijnej scenie. Właśnie takim głosem eurorealizmu są w Parlamencie Europejskim posłowie z grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów, do której należą deputowani Prawa i Sprawiedliwości.

 Czy Zachód dostrzega, że idąc drogą liberalizmu popełnił błąd? 

Z pewnością w państwach Zachodniej Europy obserwujemy zmianę politycznych preferencji. Zupełnie inną sprawą jest jednak świadomość skali popełnionych błędów, ich konsekwencji, a przede wszystkim - pomysłów na ich rozwiązanie. Dziś widzimy, że w wielu państwach UE na popularności zyskują ugrupowania prawicowe, tracą zaś dotychczasowi faworyci - liberałowie i socjaliści. Potwierdzają to choćby wyniki grudniowego referendum konstytucyjnego we Włoszech, które doprowadziło do rezygnacji ze stanowiska socjalistycznego premiera Matteo Renziego, czy przebieg kampanii prezydenckiej we Francji, gdzie na zwycięzcę typowany jest kandydat Republikanów - Francois Fillon. Ten wzrost prawicowych sympatii, choć jest dobrym znakiem na przyszłość, nie oznacza jednak, że nagle, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, rozwiązane zostaną wszystkie problemy UE. Dziś Unia zmaga się z wieloma kryzysami i potrzebuje silnych liderów potrafiących uchronić jej potencjał przed dalszą destabilizacją. W tej rozmowie o niezbędnych reformach unijnych instytucji Polska, jako największy kraj Europy Środkowo-Wschodniej, w naturalny sposób wysuwa się na pozycję lidera.

Czy "przewijanie się"  głosu polskich polityków już jest widoczne na Zachodzie? 

Zdecydowanie tak - jesteśmy aktywnym i szanownym graczem zarówno na scenie europejskiej, jak i szerzej, na forum NATO i ONZ. Właśnie uzgadniane są szczegóły wizyty w Polsce kanclerz Angeli Merkel, która spotka się z premier Beatą Szydło oraz prezydentem Andrzejem Dudą. W pracach Parlamentu Europejskiego deputowani PiS pod względem aktywności deklasują europosłów opozycji. W ramach realizacji postanowień lipcowego szczytu NATO, w ubiegłym tygodniu do Polski przyleciała amerykańska brygada pancerna - to historyczne wydarzenie i ogromny sukces ministra Antoniego Macierewicza. Nie mniej istotne są wysiłki na rzecz zostania przez Polskę niestałym członkiem Rady Bezpieczeństwa ONZ, jakie podejmuje minister Witold Waszczykowski. To bardzo silne sygnały pokazujące, że Polska na całym świecie jest postrzegana jako bardzo ważne państwo regionu - niezależnie od tego, jak źle sytuację w Polsce chciałaby widzieć garstka unijnych i krajowych polityków. 

Jaki będzie ten rok dla PiSu, dla Polski? 

Pomyślny i mam nadzieję, że opozycja wyciągnie wnioski ze swojej grudniowej kompromitacji.

 

Bardzo dziękuję za rozmowę.