,,Ponieważ robimy inaugurację drugi raz, nie ma tylu nerwów, co przed rokiem. Jesteśmy doświadczeni, choć tym razem pogoda nas nie rozpieszcza. Jest ciepło, a jeszcze padał deszcz, największy wróg śniegu. Zagrożenia, że zawody się nie odbędą, nie ma. Chcieliśmy, by skocznia była gotowa wcześniej, ale będzie na dwa dni przed konkursami. Żeby był czas na poprawki'' - mówi Adam Małysz w rozmowie z ,,Gazetą Wyborczą'' o inauguracji Pucharu Świata w Wiśle. Zawody ruszają 17 listopada konkursem drużynowym o 15:00,

Polski mistrz mówił też o przygotowaniach do sezonu. Jak podkreślał wskazując na dobrą pracę Stefana Horngachera, jest pełen optymizmu, choć zawsze pozostaje margines na zaskoczenie.

,,Stefan woli pracować krócej, ale intensywniej, przy maksymalnej koncentracji. W tym roku wciąż szukał, widziałem zawodników mocno pobudzonych. Nie pozwolił im się nudzić. To wszystko sprawia, że ze spokojem czekam na inaugurację sezonu. Tyle że to jednak teoria, a sport często pisze zaskakujące rozwiązania'' - zaznaczył.

O Stochu Adam Małysz powiedział: ,,Jestem pewien, że Kamil będzie skakał tak samo dobrze jak przed rokiem. Kluczem będzie forma rywali. Na ile oni mu pozwolą. Czy znajdzie się ktoś, kto osiągnie życiową dyspozycję i wyciągnie rękę po numer 1. Stoch nie straci formy, nie odpuści, to skoczek zbyt świadomy i dojrzały''.

Małysz mówił też, że Piotr Żyła zyskał pewną regularność, której najbardziej potrzebował. Co do Dawida Kubackiego, to jego zdanie mma on swój życiowy sezon wciąż przed sobą. Maciej Kot z kolei, podkreślił rozmówca ,,Wyborczej'', jest na dobrej drodze, by przezwyciężyć pewne problemy, jak błędy przy wyjściu z progu.

bb/wyborcza.pl