W Polsce działają organizacje pozarządowe, które pod atrakcyjnymi frazesami lobbują za szkodliwymi społecznie zmianami społecznymi (promują mordowanie nienarodzonych dzieci pod hasłem wolności wyboru, szkodliwe zachowania seksualne przedstawiane są jako prawo do miłości i obrona praw mniejszości, a troska o interesy ekonomiczne Niemiec czy Rosji jako ekologia). Warto się zastanowić czy te, szkodliwe dla Polski i Polaków, proponowane zmiany przepisów nie leżą w interesie międzynarodowych korporacji czy obcych rządów.

 

To jak wygląda mechanizm tworzenia przez korporacje organizacji pozarządowych lobbujących za zmianami przepisów w interesie korporacji i ze szkodą dla społeczeństwa, pokazał w swojej książce o zaangażowanej dziś we wspieranie homo rewolucji Coca-Coli (wydanej przez wydawnictwo Rebis pracy „Obywatel Coke”) amerykański wykładowca akademicki Bartow J. Elmore.

Autor książki „Obywatel Coke” stwierdził w niej, że zawarta w produktach Coca-Coli fruktoza, którą słodzone są napoje działa jak narkotyk. Stymuluje do ponownej konsumpcji i niszczy organizm. Leczenie otyłości w USA roczni kosztuje 147 miliardów dolarów. Za epidemie otyłości odpowiadają koncerny produkujące śmieciowe jedzenie i picie. Koncerny nie ponoszą odpowiedzialności za koszty, które generują.

Amerykański naukowiec w swojej pracy twierdzi, że latach 60 XX wieku Coca-Cola i inne koncerny produkujące napoje gazowane w swoich produktach wykorzystywały słodzik sacharozę (będący pochodną smoły węglowej). Na przeszkodzie sprzedaży tych napojów stanął Urząd do spraw Żywności i Leków, który ujawnił, że w słodzikach jest substancja powodująca raka.

Zdaniem Bartowa Elmore, by przeciwstawić się federalnemu zakazowi produkcji napojów ze słodzikami, Coca-Cola wraz z innymi korporacjami stworzyła pozarządowa organizacje CCC (Calorie Control Council), której celem była likwidacja feralnego zakazu wykorzystywania słodzików. Ta stworzona przez korporacje organizacja pozarządowa twierdziła, że zakaz słodzików narusza prawa obywatelskie.

Według autora pracy „Obywatel Coke” obrona praw obywatelskich i wolności stała się hasłami kampanii, które miały na celu realizacje interesów CCC i korporacji. CCC organizowała protesty wyborców, którzy lobbowali w Kongresie, dzięki czemu Kongres pozwolił na używanie sacharozy od 1979 roku. Z czasem sacharozę z części produktów wyparła inna substancja, ale jest ona dalej obecna w syropie do Diet Coli ze stanowisk.

Jak wynika z pracy (wydanej przez wydawnictwo Rebis) konsumpcja napojów ze słodzikami, nie ograniczyła otyłości, słodziki nie ograniczały apetytu, a wręcz odwrotnie skłaniały do większej konsumpcji. Pod wpływem słodzików organizm wytwarzał więcej insuliny, która zmieniała glukozę w tłuszcz. Ludzie z powodu otyłości i cukrzycy chorowali, i rosły koszty opieki zdrowotnej.

Jak można się dowiedzieć z książki o Coca-Coli, by przeciwdziałać niszczeniu zdrowia konsumentów, postulowano wprowadzenie podatku od śmieciowego jedzenia, zakazu reklamy szkodliwych dla zdrowia pokarmów, usunięcie dystrybucji śmieciowego jedzenia ze szkół. Walkę z tymi propozycjami finansowały korporacje zainteresowane zbijaniem kasy na szkodliwym jedzeniu. Pod presją korporacji władze stanowe wycofywały się z podatków od śmieciowego jedzenia.

Amerykański naukowiec w swojej pracy twierdzi, że Coca-Cola zwalczała pomysły opodatkowania śmieciowego jedzenia powodującego otyłość pod hasłem walki o wolności wyboru. Korporacji służyła do tego organizacja pozarządowa Center for Consumer Freedom, która wcześniej za pieniądze producentów tytoniu walczyła z zakazem palenia.

Zdaniem autora pracy „Obywatel Coke” banderą dla korporacji nie była tylko obrona wolności i praw i obywatelskich, ale nawet obrona praw mniejszości rasowych. Korporacje przeciwko ograniczeniom w dystrybucji śmieciowej żywności protestowały za pośrednictwem swoich organizacji pozarządowych i organizacji mniejszości etnicznych. Ograniczenia w handlu śmieciowym jedzeniem uderzały w małe sklepy i bary (duże markety podlegają ustawodawstwu federalnemu). Na uzależnieniu od śmieciowego jedzenia zarabiały małe sklepy i bary, dzięki czemu koncerny mają społeczne poparcie, dla swojej szkodliwej da zdrowia działalności.

Warto wskazać, że choć korporacje wmawiają ludziom, że ograniczenie dystrybucji szkodliwej żywności ogranicza wolny rynek, to w rzeczywistości dominująca pozycja korporacji w tym sektorze jest owocem państwowego interwencjonizmu.

W opinii Bartowa. Elmore, by maksymalizować swoje zyski „w latach dziewięćdziesiątych Coca-Cola i inni liderzy z branży napojów bezalkoholowych zaczęli podpisywać umowy z okręgami szkolnymi, w których oferowali granty edukacyjne w zamian za wyłączne prawo do prowadzenia punktów sprzedaży na terenie szkół”. Szkoły był tym zainteresowane, bo brakowało środków na prowadzenie szkół. Władze amerykańskie nie były skłonne inwestować w edukacje i doprowadziły do tego, że utrzymywano szkoły z uzależniania dzieci od szkodliwego dla ich zdrowia śmieciowego jedzenia. Równie dobrze amerykańskie szkolnictw mogłoby podreperować swój budżet, zajmując się dystrybucją narkotyków wśród nieletnich. Stało się to po tym, jak sąd federalny USA zlikwidował wszelkie ograniczenia sprzedaży śmieciowego jedzenia w szkołach.

Jan Bodakowski