Członkowie zespołu Macieja Laska mówili, że według biegłych z krakowskiego Instytutu Ekspertyz Sądowych słychać na nagraniu z kokpitu dźwięk uderzenia w brzozę. Tymczasem, jak wskazuje niezależna, w stenogramie opracowanym przez tychże biegłych nie ma mowy o brzozie lub o drzewie, a jedynie o „odgłosach przemieszczających się przedmiotów”.

Następnie zespół Laska mówił, ze kopie czarnych skrzynek nie zostały sfałszowane. W rzeczywistości jednak istnieje aż pięć różnych kopii zapisów rozmów z kokpitu. Każda ma inny czas trwania. W dodatku różnice dotyczą nawet odstępów pomiędzy poszczególnymi wypowiedziami. Przykładowo w stenogramie MAK pomiędzy słowami Mariusza Kazany mijają 3 minuty i 48 sekund, a w kopii badanej przez Forenex – 3 minuty i 34 sekundy. „W jaki sposób obie kopie mogą być więc prawdziwe?” – pyta niezależna.

Co więcej rządowi eksperci mówili, że zasilanie samolotu przestało działać wraz z momentem uderzenia o ziemię. Według informacji ujawnionych w styczniu 2011 roku przez „Gazetę Polską” zasilanie przestało działać 15 metrów nad ziemią. Wynika tak w dodatku z raportu samego MAK.

pac/niezależna.pl