Wg relacji z Syrii kilka dni temu doszło do bitwy, w której siły amerykańskie zabiły od kilkudziesięciu do nawet ponad 200 (a wg skrajnych danych nawet 400) Rosjan - głównie najemników (z zastrzeżeniem, że w wypadku Rosji najemnicy działają w ramach struktur służb specjalnych), ale też, wg niektórych źródeł, regularnych rosyjskich sił specjalnych. Jeśli to się potwierdzi, to ciekaw jestem jak odpowie Rosja” - pisze na swoim facebooku Witold Jurasz.

Daje podkreśla, że sam fakt odpowiedzi jest pewny i dodaje:

Nie wierzę przy tym w przypadki - albo Amerykanie wiedzieli, że bombardują Rosjan, albo Rosjanie chcieli mieć pretekst do zemsty, albo reżim w Damaszku (lub Ankara) chciały, by doszło do starcia amerykańsko - rosyjskiego. W dowolnym układzie - dzieje się coś bardzo niebezpiecznego”.

W swoim kolejnym wpisie analizuje z kolei wpisy na rosyjskim internecie (tzw. runecie), gdzie zaczyna się niesamowita wrzawa w związku ze wspomnianą sprawą.

[…] zaczyna się niesamowita (w mojej ocenie bezprecedensowa wręcz) wrzawa w związku z masakrą rosyjskich najemników w Syrii. Pojawiają się jawnie antyputinowskie hasła, hejt na elitę władzy, krytyka armii i służb, a nawet teksty o tym, że gdyby nie "dobrowolcy" nikt by Donbasu nie zdobył, a armia rosyjska jedyne co umiała to zestrzelić pasażerskiego Boeing'a (sic!).”.

Dalej Jurasz podkreśla, że Kreml w tej przegrywa PR’owo na całej linii, co wcześniej od kiedy rządu Putin nie zdarzało mu się. Swój wpis kończy niepokojąco:

W mojej ocenie sytuacja jest bardzo niebezpieczna, bo Władimir Putin, o ile rzecz się szybko nie uspokoi (a na to się nie zanosi) będzie musiał to jakoś PR'owo "przykryć".”.

dam/facebook,Fronda.pl